sobota, 27 grudnia 2014

Rozdział.1 Chowanego z diabłem.

Uwaga! Opowiadanie odbiega nieco od tematyki Yaoi!

- Wyłącz to! Proszę, wyłącz!
- To się nawet nie zaczęło!- Aomine trzepnął chłopaka po głowie, tak, że blondynowi przez chwilę zawirowało przed oczyma.
- Daiki ma racje. Ten horror nie zdążył się nawet dobrze zacząć.- Midorami siedział na podłodze oparty o róg kanapy, na której przesiadywali kolejno: Hyuuga, Kiyoshi, Momoi, Kuroko i Riko. 
   Tuż obok okularnika przykucnął Takao, całkowicie pochłonięty wyświetlanym obrazem.
 Daiki i Kise leżeli na materacu, który Kise ledwo napompował, ponieważ jak się okazało, zapomnieli wziąć ze sobą pompki. 
   Kagami wyszedł z Murasakibarą po popcorn, bo trochę ciężko było wysyłać go samego. 
Akashi siedział na krześle nie odzywając się. Co rusz tylko rzucał wymowne spojrzenie na telepiącego się od śmiechu Takao, mającego najwyraźniej całkiem spory ubaw z własnej głupoty. Szkoda typa…
   Obóz letni był pomysłem, na który wpadł Akashi, propozycja miała dotyczyć głównie Pokolenia Cudów, ale z niewyjaśnionych powodów chłopak dał możliwość każdemu z nich zadecydować, kogo chcą ze sobą zabrać. 
   Jak się okazało Kuroko miał na koncie połowę drużyny. Połowę, bo nie wszyscy mogli jechać. 
Z zaoszczędzonych na wakacje pieniędzy mogli spokojnie wynająć letni dom, co bardzo im się udzieliło, w końcu nie byli zmuszeni spać pod namiotami. 
   Kwatera za to wydawała się być miła i przytulna, znajdowała się w środku lasu, leżąc dosłownie kilometr od jeziora, nad którym mieli zamiar w wolnym czasie wypocząć.
- Mówiłem wam przecież, że nie lubię horrorów!- Panika Kise powoli zaczęła udzielać się wszystkim oglądającym.
- Nie bądź baba! Te flaki nie wyglądają nawet realistycznie. Historia wyssana z palca. Spójrz!-Daiki wskazał na siedzącą na kanapie dziewczynę, która z całej siły próbowała przykleić się do Tetsu.- Nawet Momoi nie sieje paniki!
   Satsuki słysząc swoje imię odwróciła się raptownie od Kuroko gromiąc Aomine spojrzeniem.
- Myślisz, że dziewczyny są bardziej strachliwe?!- Zagadnęła nieco rozzłoszczona, łapiąc porozumiewawcze spojrzenie z Riko.
- Właśnie, Daiki?
- Każda osoba grzesząca, choć odrobiną inteligencji jest w stanie stwierdzić, że najbardziej strachliwymi ludźmi są: dzieci, - Skierował złośliwe spojrzenie na Kise.- Kobiety, i w ponad 50% wybredni okularnicy.
   Słysząc tą ostatnią uwagę Takao roześmiał się głośno, dokuczając Midorimie w najbardziej bolesny temu słowu sposób.
- Pff, udajesz twardziela, Mine-chin, ale nie wiem, kogo chcesz oszukać.-W pokoju rozeszło się charakterystyczne mlaskanie. 
   Kagami wrócił z Murasakibarą i z nieco zmniejszoną zawartością jedzenia.- Może opowiedzieć im o twoim wybryku pod koniec klasy gimnazjalnej?
- Tak! Tak!- Radość Kise nie trwała długo, po chwili zwinął się z bólu, dostając gwałtownego kopniaka od siedzącego obok kolegi.
- Nie próbuj….
- Tak bardzo się wymądrzasz, byłoby wesoło.- Kąciki ust Midorimy uniosły się w nieco złośliwym uśmieszku, z przekąsem poprawiając spadające na nos okulary.
- Każdy z nas się czegoś boi, przecież to normalne.- Kiyoshi uśmiechnął się radośnie, napotykając wzrok Hyuugi, mówiący tylko coś w stylu: „Proszę, nie nakręcaj ich” 
- Kiyoshi-kun ma rację. Aomine-kun?
- Heh?
- Czego się boisz?- Kuroko zagadnął wyraźnie zaciekawiony, sam tego nie wiedział i bardzo go to zainteresowało.
- Pff….Niczego.- Aomine odburknął po chwili obrażony. Nie chciał odpowiadać na głupie pytania w głupiej sprawie. Nie powinno ich to interesować.
- Nie powinno was to interesować. Nie boję się, nie jestem babą.
- Bardzo bohatersko, Daiki,- Akashi, siedzący cicho w kącie pokoju, ośmielił się w końcu odezwać.- Z resztą wszyscy dość interesująco się wypowiadacie.
  Towarzystwo spojrzało po sobie pytająco. O co tak właściwie mu chodziło?
- Nie zapominajmy jednak, że deklarowanie czynu, a wywiązywanie się niego to dwie różne rzeczy.
- Co to ma wspólnego z tym, że Mine-chin to idiota?
- Odezwała się, chodząca lodówka o dwóch metrach wzrostu.
- Nie przerywajcie mi. Zaraz zobaczymy, do czego się nadajecie.- Kąciki ust czerwono włosego drgnęły w lekkim uśmieszku.- Przygotowałem wam pewną grę. Stawką jest wasz honor, i wartość.        Wygrywając możecie udowodnić nieco więcej niż gadając bez sensu.
- To dziecinne, wycofuje się.- Hyuuga uniósł się z kanapy, wyraźnie niezainteresowany.
- Przecież nawet nie wysłuchałeś, na czym polega!- Riko rzuciła mu zażenowane spojrzenie, które zmusiło go do pozostanie na miejscu i wysłuchania chorej propozycji.
- Zagramy w coś w stylu chowanego. Las, w którym się znajdujemy jest dosyć duży, dlatego dwoje z nas będzie szukało, a reszta dobierze się w pary. 
  Zostaniecie obwiązani opaską i linkami tak żeby było nieco ciekawiej, w końcu deklarowaliście swoją odwagę, nieprawdaż? 
Wyślę was w różne partie lasu, nie będziecie wiedzieli gdzie jesteście, dlatego zaopatrzę was w mapy. Mogą być wam w pewnym stopniu pomocne na wypadek, gdy naprawdę się zgubicie.              Dostaniecie krótkofalówki, by w razie potrzeby skontaktować się z inną z grup, ale uwaga…Pożałowałem na baterii. Po odstawieniu was w podane miejsca, waszym priorytetem jest wyswobodzenie się z pułapki. Macie na to 10 minut. Po tym czasie wypuszczę w niebo petardę, jako znak, że zaczynam was szukać. 
  Waszym celem jest dojście do kwatery, nie dając się złapać.
- Przecież to idiotyczne, dlaczego mam biegać w nocy po lesie, chowając się miedzy krzakami?- Midorima przeszył kapitana morderczym spojrzeniem.
- Ponieważ oferta jest bardzo kusząca.
- Co masz na myśli mówiąc „kusząca”?- Kagami oparł się o ścianę, nieco bardziej zainteresowany zabawą.
- Grupa, która wygra dostanie możliwość skorzystania z biletu w kwaterze „spa” kilka kilometrów stąd. Przegrani kiszą się w naszym drewnianym domku. Nie jest zły, ale przecież mogło być lepiej, prawda?
- A jeżeli wszyscy zostaniemy złapani?- Kiyoshi zerknął na chłopaka.
- To wtedy wygrywają ci, co szukają.
- A co, jeżeli zgubimy naszą parę?
- Nie zaliczę zadania.- Złowrogie tęczówki spoczęły na Aomine, dając do zrozumienia, że ten numer nie przejdzie.- Jeszcze jakieś pytania?
- Tak.- Paczka chipsów otworzyła się szelestnie.- Mogę w to nie grać?
- Ty będziesz szukającym.
- Skoro tak mówisz…-Murasakibara westchnął, chowając papierki po cukierkach do kieszeni.
- Zaczynamy dokładnie o 12.00, Przebierzcie się i bądźcie gotowi przed domkiem.- Rzucił wychodząc z pokoju.
   Przez chwilę wszyscy popatrzyli na siebie w milczeniu. To już nie był film. Sami zdecydowali się uczestniczyć w tej nieco przerażającej zabawie, która jak zapewnie sądzili, miała zamiar wyprowadzić ich z równowagi. 
   Po kilku minutach opuścili pomieszczenie, przychodząc do swoich pokoi, w celu założenia nieco bardziej wygodnych i lepszych w kamuflażu ciuchów.

  O północy, tak jak zaplanowali, organizator wyczekiwał ich na placu. 
Po jego prawej stronie leżało pięć, średniej wielkości plecaków.
- Ładnie się przygotowałeś, nie powiem.- Aomine jeszcze raz zerknął na lezący zestaw.
- W tych plecakach macie: mapę, kompas, krótkofalówkę, której nie radzę wam często używać, tylko w nadzwyczajnych wypadkach oraz latarkę. Uważajcie jednak, gdy jej używacie, bardzo łatwo jest was znaleźć.
- Co za hojność. Dam wam latarkę, ale jak jej użyjecie to was znajdę. Jednak, gdy jej nie użyjecie, najprawdopodobniej połamiecie sobie nogi.- Takao uśmiechnął się nieco zawiedziony.
- To już wasza sprawa, co z tym zrobicie.
- Wale to!- Aomine czuł się nieco zdenerwowany.- To jest głupie, o tej porze leżałbym w łóżku a nie szlajał się po lesie!
- Jestem za!- Hyuuga wystąpił z tłumu, mimo wszystko podzielając zdanie chłopaka.
   Oboje odwrócili się na pięcie kierując w stronę drzwi. Niebiesko włosy chwycił za klamkę, lecz okazały się zamknięte.
- Jaja sobie robisz?!
- Trochę integracji.- Kiyoshi posłał im lekki uśmiech, choć sam sprawiał wrażenie mało zadowolonego tym całym zamieszaniem.- Będzie zabawnie.
- Skończyliście już? Podzielę was teraz w pary. Momoi, ty pójdziesz z Kiyoshim, Kuroko, przypilnujesz Kagamiego, w końcu nie chcemy żeby coś się biedakowi stało. Midorima weźmie Takao, Rico, ty pójdziesz z Hyuugą, a Kise z Daiki.
- Dlaczego ja mam niańczyć tą pokrakę losu?!
- Aominecchi, czemu jesteś dla mnie taki okrutny…?- Kise westchnął ciężko spoglądając na niego z ukosa.
- Bo ktoś musi. Ja z Murasakibarą będziemy was szukać.Wchodźcie do samochodu, za chwilę odwiążemy wam oczy i pozostawimy w poszczególnych partiach lasu. Życzę powodzenia.
- Jestem kurwa w niebo wzięły…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz