Uwaga! Opowiadanie odbiega nieco od tematyki Yaoi!
- Wyłącz to! Proszę, wyłącz!
- To się nawet nie zaczęło!- Aomine trzepnął chłopaka po
głowie, tak, że blondynowi przez chwilę zawirowało przed oczyma.
- Daiki ma racje. Ten horror nie zdążył się nawet dobrze
zacząć.- Midorami siedział na podłodze oparty o róg kanapy, na której
przesiadywali kolejno: Hyuuga, Kiyoshi, Momoi, Kuroko i Riko.
Tuż obok
okularnika przykucnął Takao, całkowicie pochłonięty wyświetlanym obrazem.
Daiki
i Kise leżeli na materacu, który Kise ledwo napompował, ponieważ jak się
okazało, zapomnieli wziąć ze sobą pompki.
Kagami wyszedł z Murasakibarą po popcorn, bo trochę ciężko było wysyłać go samego.
Akashi siedział na krześle nie
odzywając się. Co rusz tylko rzucał wymowne spojrzenie na telepiącego się od
śmiechu Takao, mającego najwyraźniej całkiem spory ubaw z własnej głupoty.
Szkoda typa…
Obóz letni był pomysłem, na który wpadł Akashi, propozycja
miała dotyczyć głównie Pokolenia Cudów, ale z niewyjaśnionych powodów chłopak
dał możliwość każdemu z nich zadecydować, kogo chcą ze sobą zabrać.
Jak się
okazało Kuroko miał na koncie połowę drużyny. Połowę, bo nie wszyscy mogli
jechać.
Z zaoszczędzonych na wakacje pieniędzy mogli spokojnie wynająć letni
dom, co bardzo im się udzieliło, w końcu nie byli zmuszeni spać pod namiotami.
Kwatera za to wydawała się być miła i przytulna, znajdowała się w środku lasu,
leżąc dosłownie kilometr od jeziora, nad którym mieli zamiar w wolnym czasie
wypocząć.
- Mówiłem wam przecież, że nie lubię horrorów!- Panika Kise powoli zaczęła udzielać się wszystkim oglądającym.
- Mówiłem wam przecież, że nie lubię horrorów!- Panika Kise powoli zaczęła udzielać się wszystkim oglądającym.
- Nie bądź baba! Te flaki nie wyglądają nawet realistycznie.
Historia wyssana z palca. Spójrz!-Daiki wskazał na siedzącą na kanapie
dziewczynę, która z całej siły próbowała przykleić się do Tetsu.- Nawet Momoi
nie sieje paniki!
Satsuki słysząc swoje imię odwróciła się raptownie od Kuroko
gromiąc Aomine spojrzeniem.
- Myślisz, że dziewczyny są bardziej strachliwe?!- Zagadnęła
nieco rozzłoszczona, łapiąc porozumiewawcze spojrzenie z Riko.
- Właśnie, Daiki?
- Każda osoba grzesząca, choć odrobiną inteligencji jest w
stanie stwierdzić, że najbardziej strachliwymi ludźmi są: dzieci, - Skierował
złośliwe spojrzenie na Kise.- Kobiety, i w ponad 50% wybredni okularnicy.
Słysząc tą ostatnią uwagę Takao roześmiał się głośno,
dokuczając Midorimie w najbardziej bolesny temu słowu sposób.
- Pff, udajesz twardziela, Mine-chin, ale nie wiem, kogo chcesz
oszukać.-W pokoju rozeszło się charakterystyczne mlaskanie.
Kagami wrócił z
Murasakibarą i z nieco zmniejszoną zawartością jedzenia.- Może opowiedzieć im o
twoim wybryku pod koniec klasy gimnazjalnej?
- Tak! Tak!- Radość Kise nie trwała długo, po chwili zwinął
się z bólu, dostając gwałtownego kopniaka od siedzącego obok kolegi.
- Nie próbuj….
- Tak bardzo się wymądrzasz, byłoby wesoło.- Kąciki ust
Midorimy uniosły się w nieco złośliwym uśmieszku, z przekąsem poprawiając
spadające na nos okulary.
- Każdy z nas się czegoś boi, przecież to normalne.- Kiyoshi
uśmiechnął się radośnie, napotykając wzrok Hyuugi, mówiący tylko coś w stylu:
„Proszę, nie nakręcaj ich”
- Kiyoshi-kun ma rację. Aomine-kun?
- Heh?
- Czego się boisz?- Kuroko zagadnął wyraźnie zaciekawiony,
sam tego nie wiedział i bardzo go to zainteresowało.
- Pff….Niczego.- Aomine odburknął po chwili obrażony. Nie
chciał odpowiadać na głupie pytania w głupiej sprawie. Nie powinno ich to
interesować.
- Nie powinno was to interesować. Nie boję się, nie jestem
babą.
- Bardzo bohatersko, Daiki,- Akashi, siedzący cicho w kącie
pokoju, ośmielił się w końcu odezwać.- Z resztą wszyscy dość interesująco się
wypowiadacie.
Towarzystwo spojrzało po sobie pytająco. O co tak właściwie
mu chodziło?
- Nie zapominajmy jednak, że deklarowanie czynu, a
wywiązywanie się niego to dwie różne rzeczy.
- Co to ma wspólnego z tym, że Mine-chin to idiota?
- Odezwała się, chodząca lodówka o dwóch metrach wzrostu.
- Nie przerywajcie mi. Zaraz zobaczymy, do czego się
nadajecie.- Kąciki ust czerwono włosego drgnęły w lekkim uśmieszku.-
Przygotowałem wam pewną grę. Stawką jest wasz honor, i wartość. Wygrywając
możecie udowodnić nieco więcej niż gadając bez sensu.
- To dziecinne, wycofuje się.- Hyuuga uniósł się z kanapy,
wyraźnie niezainteresowany.
- Przecież nawet nie wysłuchałeś, na czym polega!- Riko
rzuciła mu zażenowane spojrzenie, które zmusiło go do pozostanie na miejscu i
wysłuchania chorej propozycji.
- Zagramy w coś w stylu chowanego. Las, w którym się
znajdujemy jest dosyć duży, dlatego dwoje z nas będzie szukało, a reszta
dobierze się w pary.
Zostaniecie obwiązani opaską i linkami tak żeby było nieco
ciekawiej, w końcu deklarowaliście swoją odwagę, nieprawdaż?
Wyślę was w różne
partie lasu, nie będziecie wiedzieli gdzie jesteście, dlatego zaopatrzę was w
mapy. Mogą być wam w pewnym stopniu pomocne na wypadek, gdy naprawdę się
zgubicie. Dostaniecie krótkofalówki, by w razie potrzeby skontaktować się z inną
z grup, ale uwaga…Pożałowałem na baterii. Po odstawieniu was w podane miejsca,
waszym priorytetem jest wyswobodzenie się z pułapki. Macie na to 10 minut. Po
tym czasie wypuszczę w niebo petardę, jako znak, że zaczynam was szukać.
Waszym
celem jest dojście do kwatery, nie dając się złapać.
- Przecież to idiotyczne, dlaczego mam biegać w nocy po lesie, chowając się miedzy krzakami?- Midorima przeszył kapitana morderczym spojrzeniem.
- Przecież to idiotyczne, dlaczego mam biegać w nocy po lesie, chowając się miedzy krzakami?- Midorima przeszył kapitana morderczym spojrzeniem.
- Ponieważ oferta jest bardzo kusząca.
- Co masz na myśli mówiąc „kusząca”?- Kagami oparł się o
ścianę, nieco bardziej zainteresowany zabawą.
- Grupa, która wygra dostanie możliwość skorzystania z biletu
w kwaterze „spa” kilka kilometrów stąd. Przegrani kiszą się w naszym drewnianym
domku. Nie jest zły, ale przecież mogło być lepiej, prawda?
- A jeżeli wszyscy zostaniemy złapani?- Kiyoshi zerknął na
chłopaka.
- To wtedy wygrywają ci, co szukają.
- A co, jeżeli zgubimy naszą parę?
- Nie zaliczę zadania.- Złowrogie tęczówki spoczęły na
Aomine, dając do zrozumienia, że ten numer nie przejdzie.- Jeszcze jakieś
pytania?
- Tak.- Paczka chipsów otworzyła się szelestnie.- Mogę w to
nie grać?
- Ty będziesz szukającym.
- Skoro tak mówisz…-Murasakibara westchnął, chowając papierki
po cukierkach do kieszeni.
- Zaczynamy dokładnie o 12.00, Przebierzcie się i bądźcie gotowi
przed domkiem.- Rzucił wychodząc z pokoju.
Przez chwilę wszyscy popatrzyli na siebie w milczeniu. To
już nie był film. Sami zdecydowali się uczestniczyć w tej nieco przerażającej
zabawie, która jak zapewnie sądzili, miała zamiar wyprowadzić ich z równowagi.
Po kilku minutach opuścili pomieszczenie, przychodząc do swoich pokoi, w celu
założenia nieco bardziej wygodnych i lepszych w kamuflażu ciuchów.
O północy, tak jak zaplanowali, organizator wyczekiwał ich
na placu.
Po jego prawej stronie leżało pięć, średniej wielkości plecaków.
- Ładnie się przygotowałeś, nie powiem.- Aomine jeszcze raz
zerknął na lezący zestaw.
- W tych plecakach macie: mapę, kompas, krótkofalówkę, której
nie radzę wam często używać, tylko w nadzwyczajnych wypadkach oraz latarkę.
Uważajcie jednak, gdy jej używacie, bardzo łatwo jest was znaleźć.
- Co za hojność. Dam wam latarkę, ale jak jej użyjecie to was
znajdę. Jednak, gdy jej nie użyjecie, najprawdopodobniej połamiecie sobie
nogi.- Takao uśmiechnął się nieco zawiedziony.
- To już wasza sprawa, co z tym zrobicie.
- Wale to!- Aomine czuł się nieco zdenerwowany.- To jest
głupie, o tej porze leżałbym w łóżku a nie szlajał się po lesie!
- Jestem za!- Hyuuga wystąpił z tłumu, mimo wszystko
podzielając zdanie chłopaka.
Oboje odwrócili się na pięcie kierując w stronę drzwi.
Niebiesko włosy chwycił za klamkę, lecz okazały się zamknięte.
- Jaja sobie robisz?!
- Trochę integracji.- Kiyoshi posłał im lekki uśmiech, choć
sam sprawiał wrażenie mało zadowolonego tym całym zamieszaniem.- Będzie
zabawnie.
- Skończyliście już? Podzielę was teraz w pary. Momoi, ty
pójdziesz z Kiyoshim, Kuroko, przypilnujesz Kagamiego, w końcu nie chcemy żeby
coś się biedakowi stało. Midorima weźmie Takao, Rico, ty pójdziesz z Hyuugą, a
Kise z Daiki.
- Dlaczego ja mam niańczyć tą pokrakę losu?!
- Aominecchi, czemu jesteś dla mnie taki okrutny…?- Kise
westchnął ciężko spoglądając na niego z ukosa.
- Bo ktoś musi. Ja z Murasakibarą będziemy was szukać.Wchodźcie do samochodu, za chwilę odwiążemy wam oczy i
pozostawimy w poszczególnych partiach lasu. Życzę powodzenia.
- Jestem kurwa w niebo wzięły…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz