FOR YUUUI
Chciałam Ci Fluffa napisać, ale coś mi nie wyszło...bo do tego pairingu to jakieś takie nieodpowiednie...
Napiszę Ci w drugim zamówieniu jakąś dłuższą cukrzycę! :3
A tymczasem zapraszam na pełną sprośnych przeżyć, wątków, opisów i sytuacji notkę...
Wyszłam z założenia krótkiego i klimatycznego przekazu, co to by się nie zmęczyć... *A tak na serio to piszę z tym pierwszy raz i obczajam grunt*
Cień niknął między słabym światłem latarni, która tej nocy
zdawała się być jeszcze bledsza niż zwykle. Wszystko wokół umilkło, spowite
ciszą której bezwzględnie dosłuchiwał się pewien okularnik.
Znał siebie, swój charakter i dobrze wiedział, że należy do tego
świata. Świata którego nie każdy dawał radę zrozumieć. Zagorzałego i opętanego
przez cień i ledwo dostające się słabe światło, niczym te rozciągnięte i
sztuczne. Nie palił szczerymi uczuciami, nie był równie dobry jak
inni.
Każdy ma swoją ciemną stronę, z którą stara się wygrać, lecz on poddał
się jej. Dobrowolnie podporządkował się uczuciu, które inni mogliby nazwać
negatywnym.
Czy czuł się samotny? Odizolowany? Nie, w każdym razie był
ktoś jeszcze, kto postanowił wraz z nim przekroczyć tą nikłą granicę.
- Imayoshi… Twoja obecność daje się we znaki otoczeniu.- Zza
ciemnej uliczki widniała postać chłopaka. Makoto Hanamiya.
- Równie dobrze mogę to powiedzieć o tobie.- Drwiący uśmiech,
który tak hojnie posyłał, zdobił teraz jego usta.
Rozmówca zawtórował, powtarzając gest, jakby na wyraz
zrozumienia.
- Powiedz mi…- Czarnowłosy znalazł się krok przed nim, z
namysłem wodząc dłonią wzdłuż jego karku.- Czemu akurat darzysz mnie tak chorym
zrozumieniem? W końcu sama wzajemna adoracja opiera się głównie na zrozumieniu,
ale wciąż nie wiem czemu przemawiasz ze mną tym samym głosem. Tylko mnie jesteś
w stanie dopuścić do swojej prywatnej sfery, i tak hojnie mnie w niej ugościć.-
Uśmieszek na jego wargach wciąż pozostawał niezmywalny, a oczy zaiskrzyły w
ciemności spowitej delikatnym światłem.
Głucha cisza przerywana między szeptem powoli gasła.
- Ludzie intrygują się wzajemnie. Szukają ze sobą wspólnych
cech, by budować na nich stały fundament. Są ci, otwarci na innych, skory do
pomocy, uprzejmi, lecz nie zawszę prawdziwi.
Lecz są też tacy, którzy żyją w gorzkiej prawdzie. Osobowość
tych prawdziwych, nie zawsze jest słodka w swym smaku. Znając innych, troszczą
się głównie o siebie, nie patrząc na cudze problemy, a czasem nawet starają się
je prowokować. Ludzie nazywają ich sadystami.
Ja jednak myślę, że postrzegany przez nas świat jest
prawdziwy, a my jesteśmy tym prawdziwym, nie pokolorowanym obrazem ludzkiej
natury.- Brunet przechwycił delikatnie podbródek chłopaka, jarząc ognikami.-
Rozumiemy się bardziej niż nam się wydaję Makoto… Czymże jest życie bez
zrozumienia? Rozumiesz mnie…Prawda?
- Rozumiem… Dlatego będziesz moją zabawką, a ja twoją…
Imayoshi zaśmiał się cicho, przyciągając koszykarza bliżej
siebie, do momentu, aż ich wargi znalazły się w nieznacznej odległości.
Ręce bruneta zaczęły wodzić po nim, do momentu gdy palce
subtelnie wbiły się między jego rozchylone łopatki. Nie czekając dłużej,
przegryzł dolną wargę Makoto, delikatnie muskając końcówką języka, na co ten,
jęknął cicho, choć mimo wszystko nie ukrywał złośliwego wyrazu twarzy.
Gorący oddech muskał jego szyje mieszając się z chłodnym
wieczornym powiewem, doprowadzając niemal do ekstazy. Chęć zaspokojenia, którą
tak bardzo chciał ukryć, zaczęła powoli wdrążać się w jego tęczówki, i coraz
zachłanniejsze usta.
Wplótł ręce w jego włosy, przyciągając z lubością i
pogłębiając mokry pocałunek.
Obie strony zdawały się czerpać korzyści, jak również obie
strony rozumiały się najlepiej.
Czy nie na tym polega pragnienie?
*piszczy bo dostała swoje otp i na dodatek jest takie zajebiste i genialnie uchwycone że nie może oddychać*
OdpowiedzUsuń*Piszczy i leje łzy radości, ponieważ jej wyszło *---** Czuję się doceniona... Arigatooo... <3
Usuń