FOR YUI!
Znowu....XD
Udało mi się zrobić nieco dłuższe no i może troszku posłodzić :3
No więc, zapraszam...
Odgłos gwizdka
odbijał się od ścian sali gimnastycznej. Siedziałem na ławce, jako rezerwowy,
lecz nie powinno to nikogo jakoś specjalnie dziwić, w końcu stojąc na boisku
sprawiałem zbyt niezdarnego. Może nie miałem w sobie tak ogromnego potencjału
jak chociażby Hinata, Kageyama, czy nawet moi starsi koledzy.
Czasami czułem się
nieco smutny przez fakt, że nie mogę im dorównać i razem z nimi grać w
pierwszym składzie, chwaląc się przed wszystkimi tym co umiem.
Tsukki mówił mi, że
bywam zbyt rozkojarzony, ale nie da się ukryć, że jestem straszną niezdarą,
przez co mam utrudnienia nawet na prostym treningu. Ku mojemu nieszczęściu,
przekłada się to później na całą resztę, dlatego też nie uczestniczę aktywnie w
meczach.
- Ej Yamaguchi!
Wchodzisz!
- T-tak… Już idę!- Pośpiesznie wstałem z ławki, o mały włos
nie chyląc się do tyłu. Właśnie jak mówiłem, gapowatość u mnie to specjalność.
Trenowaliśmy już od
dobrej godziny, jednak nie tak ciężko jak ostatnimi czasy. Trener miał trochę spraw
na głowie, a pozostawienie nas pod czujnym okiem, lekko nabrzmiałego kapitana
nie było jakieś znowu złe. Ograniczaliśmy się do prostego meczu, równając
trening na poziomie rekreacyjnym.
Obejrzałem się po
swoich kolegach. Grałem w tej samej drużynie co Tsukki, choć normalnie by mnie
to cieszyło, lecz w tym momencie czułem lekki niepokój. Niepokój być może
spowodowany samym sobą.
Od jakiegoś czasu przebywanie w jego towarzystwie wytrącało mnie z równowagi, byłem znacznie bardziej rozkojarzony i obecny niż zwykle. Chciałem dotrzymywać mu towarzystwa, ale dziwne uczucie, które zaczęło mi doskwierać, ilekroć tylko się z nim spotykałem, wzbudzało u mnie coraz większy niepokój.
Od jakiegoś czasu przebywanie w jego towarzystwie wytrącało mnie z równowagi, byłem znacznie bardziej rozkojarzony i obecny niż zwykle. Chciałem dotrzymywać mu towarzystwa, ale dziwne uczucie, które zaczęło mi doskwierać, ilekroć tylko się z nim spotykałem, wzbudzało u mnie coraz większy niepokój.
Bez słowa zająłem
swoją pozycję, starając się zignorować narastające uczucie i zacząć skupić na tym,
co dzieję się na boisku. Tablica wskazywała remis, a do końca zostało niemal
kilka minut.
Hinata i Kageyama grali po przeciwnej stronie siatki, jednak
mieliśmy Daichiego i Sugaware, przez co lekko się uspokoiłem.
Gwizdek zabrzmiał
ponownie, na co kilka chwil później Kageyama dokonał serwu.
Gra toczyła się niemal zrównaną walką, różnica punktów
wahała się między jeden a dwa, przez co jeszcze bardziej się stresowałem.
Zawszę mogłem coś sknocić.
Może nie powinienem był
o tym myśleć, bo jak na złość piłka; ponownie zaserwowana przez Kageyame,
leciała wprost na moje pole. Nie pozostawało mi nic, jak odebrać serw.
Przygotowałem się i
chcąc zmienić odpowiednio pozycję wysunąłem się duży krok w prawo. Zapomniałem
się jednak rozejrzeć, i to był mój błąd.
Poczułem jak moje
ciało uderza o znacznie większe i gwałtowniejsze, i choć w pierwszej chwili nie
wiedziałem, co się dzieje, świadomość nie opuściła mnie do końca. Zamknąłem z
wyczekiwaniem oczy, szykując się na twarde lądowanie, jednak straciłem
równowagę uderzając o coś znacznie bardziej miękkiego niż podłoga.
Uchyliłem delikatnie
powieki, jednak w tym momencie moje serce niemal gwałtownie przyśpieszyło.
Wypadek musiał być
spowodowany zderzeniem się z Tsukkim, który podobnie jak ja, chciał odbić piłkę,
jednak obaj zapomnieliśmy się przed tym rozejrzeć. W tym momencie leżałem na
nim, wpatrując się tępo w jego twarz, umiejscowioną zaledwie kilka centymetrów
od mojej.
Nie wiedziałem, czemu, ale zrobiło mi się robić gwałtownie gorąco, a zimny pot wstąpił kilka chwil później. Chciałem ruszyć ręką, aby choć podjąć próby wstania, jednak niechcący umiejscowiona była ona niekoniecznie tam gdzie być powinna. Niemal pisnąłem czując jak ściskam materiał spodni.
Nie wiedziałem, czemu, ale zrobiło mi się robić gwałtownie gorąco, a zimny pot wstąpił kilka chwil później. Chciałem ruszyć ręką, aby choć podjąć próby wstania, jednak niechcący umiejscowiona była ona niekoniecznie tam gdzie być powinna. Niemal pisnąłem czując jak ściskam materiał spodni.
Sam Tsukki po
zorientowaniu się tego, co zrobiłem, nagle poczerwieniał, jednak nie zrzucił
mnie z siebie. Przez chwilę jeszcze
wpatrywaliśmy się w siebie nawzajem z nie lada przerażeniem.
Gdy już pozbierałem
myśli, raptownie wstałem, omal nie kończąc z powrotem na podłodze.
Tsukki zrobił to chwilę później, jednak wyszło mu to z lekka
subtelniej niż mi.
Dopiero teraz rozejrzałem się wokół, jednak wzrok kolegów
mówił sam za siebie.
Może nie powinniśmy zwlekać i od razu od siebie odskoczyć?
Albo to przez to, że widzieli moją małą wpadkę.
Wiedziałem jedno, mianowicie,
że co by to nie było, właśnie odwaliłem żenadę roku…
Moim jedynym wyjściem było w tym momencie zapadnięcie się
pod ziemię ze wstydu, a szczególnie przed Tsukkim.
Próbowałem wyczytać
cokolwiek z jego twarzy, lecz on tylko się odwrócił, nerwowo poprawiając
okulary.
Przez dalszą część
treningu po prostu nie odzywaliśmy się do siebie, podobnie jak nasi koledzy,
którzy najzwyczajniej w świecie nie domagali się wyjaśnień.
Pod koniec szybko
przebrałem się w szatni i niemal wybiegłem z sali, ignorując to czy kapitan ma
nam coś jeszcze do powiedzenia.
- Do jutra Yamaguchi!- Wychodząc trafiłem jedynie na Hinatę,
i szybko mu odmachałem. Cieszyłem się tylko w duchu, że akurat na niego. Stwierdziłem,
że mam już dość upokorzenia jak na jeden dzień, a szczególnie w oczach pewnej
osoby.
Jedyne, o czym
marzyłem to ciepły prysznic i dom.
Szedłem w kierunku
mieszkania, nie zwalniając. Powoli zaczynało się ściemniać, a lekki powiew
wieczornego wiatru kołysał moją grzywką. Otoczenie ucichło, a lampy stojące
niedaleko drogi, zaczęły rzucać lekkie światło na stojące obok obiekty.
Przytłaczało mnie to
trochę, więc sięgnąłem po słuchawki, byle by tylko, choć na chwilę pozbyć się
tej głuchej ciszy ze swojej głowy. Włączyłem telefon, chcąc wybrać odpowiedni
kawałek, lecz mój wzrok padł na coś zupełnie innego.
- Wiadomość…-Niemal rozpaczliwym głosem wołałem, żeby tylko
nie okazało się, że to właśnie od niego. Po chwili jednak spostrzegłem, że moje
czarne myśli się spełniły
- Tsukki…- Przez chwilę wahałem się, przystając na środku
drogi. Nie wiedziałem jednak, co mi da to, że nie odczytam jego wiadomości.
Prędzej czy później będę musiał ponieść konsekwencje. Z bijącym sercem
spojrzałem na jej treść:
Przyjdź do mnie
jeszcze dziś.
Wpatrywałem się w
ekran, myśląc czy lepszym pomysłem jest zignorować prośbę, czy jednak
zaryzykować i zmierzyć się z tym twarzą w twarz. Tylko tak sobie mówiłem, bo
wiedziałem, że nie mam większego wyboru.
Nie wysyłając nawet
potwierdzenia, z niemałym przerażeniem skierowałem się w stronę jego domu. Myśl
o wcześniejszym słuchaniu muzyki zniknęła. Nie chciałem by coś mnie
rozpraszało, w końcu musiałem skupić się na tym, co mu powiedzieć. Jeśli
oczywiście da mi dojść do słowa. Zawsze może wyzwać mnie od pokrak i dać naganę
za moje zachowanie. Chyba nie było by to takie głupie w moim przypadku,
szczególnie teraz.
Nie zajęło mi to zbyt
długo, bo już po 15 minutach z gulą w gardle dzwoniłem do drzwi swojego kolegi.
Na jedno wielkie nieszczęście
drzwi zostały otwarte właśnie przez niego. Spuściłem nerwowo wzrok, podnosząc
po chwili. Zatrzymałem go na jego twarzy, jednak pozostawała neutralna, a je
nie miałem możliwości odczytanie czegokolwiek.
- Cz-Cześć…- Bąknąłem tylko na powitanie.
- Wchodź, musimy pogadać.- Ruszyłem za nim, prowadzony po
schodach na wyższe piętro prosto do jego pokoju. Byłem to tylko kilka razy w
życiu, jednak panujący w jego domu ład i porządek, nigdy się nie zmieniał.
Czasami czułem się aż dziwnie dotykając czegokolwiek.
- Usiądź.- Usiadłem na jego łóżku, a on sam przysiadł na
krześle znajdującym się naprzeciwko mnie.
- Ja…Przepraszam, to był wypadek, rozkojarzyłem się…!-
Wybuchłem nim Tsukki zdążył zadać mi jakiekolwiek pytanie. – Nie chciałem,
przepraszam….Że…że, cię dotykałem… Ja nie wiedziałem…- Czerwony do granic
możliwości, z bijącym jak młot sercem na przemian splatałem ręce, byleby tylko
pohamować uczucie zażenowanie. Coś czułem, że mi nie wyszło.
- To ja powinienem przeprosić…- Podniosłem wzrok zaciekawiony,
w końcu za co on miał mnie przeprosić? Ja tu byłem tym nieokrzesanym, który
zawszę zrobi z siebie totalnego debila na oczach wszystkich. Jednak mój kolega
spalił tylko ogromnego buraka.- Powinienem cię przeprosić, ponieważ podobało mi
się to… - Dodał niemal szeptem, uciekając wzrokiem. Przez chwilę poczułem jak
robi mi się sucho w ustach i skamieniały nie mogłem odwrócić od niego wzroku.-
Chciałem żebyś wiedział… Nie mogłem tego tak trzymać w sobie…To tyle, co chciałem ci powiedzieć.
Cisza, która nas
otaczała pogłębiała tylko ciężkie uczucie i zagęszczała atmosferę. Miałem coś jeszcze,
co chciałem mu powiedzieć, bo właśnie w tym momencie zacząłem rozumieć, czemu
siedzący przede mną blondyn tak na mnie działa.
- Zakochałem się w tobie Tsukki…- Palnąłem niemal od razu,
nie zwracając nawet uwagi na to, co robię. Nie chciałem się ukrywać. Nie mogłem
dłużej oszukiwać samego siebie. Byłem nawet przygotowany na to, że moje
wyznania pozostaną odrzucone.
Na chwiejących
nogach, niemal szeptem podszedłem w jego stronę. Wiedziałem, że teraz jest ta
odpowiednia okazja, na którą w głębi serca czekałem.
Delikatnie
przysiadłem na jego kolanach, biorąc jego twarz w dłonie. Ostatnie, co
widziałem, to patrzące na mnie spod przymrużonych powiek oczy zza dużych ciemnych
szkieł.
Zamknąłem powieki
przykładając swoje wargi do jego ust. Były takie miękkie i ciepłe, że za nic w
świecie nie chciałem tego przerywać. Bałem się, jednak strach minął, gdy
poczułem jak nieco silniejsze ręce przyciągają mnie do jego ciała, a dłonie
wsuwają się w moje włosy, poruszając delikatnie rozczochranymi kosmykami.
Byłem tak blisko, a
zarazem tak daleko. Przywarliśmy do siebie ciałami, a Tsukki pogłębił
pocałunek, przejmując kontrolę, na co wypuściłem z ust ciche jęknięcie.
Właściwie to przestało
mnie to interesować, bo jedynym, czego chciałem było gorące uczucie
rozprowadzane powoli po moim podniebieniu.
- Ja ciebie też niemoto…- Wyszeptał nieco przyciszonym głosem
wprost do mojego ucha.
Zaśmiałem się tylko
cicho, czując jak po chwili czule całuje mnie w czoło.
TSUKKIYAMA JEŻUJEŻUJEŻU AAAAA
OdpowiedzUsuńKOSIAM <3
PERSPEKTYWA YAMAGUCHIEGO JEST PRZESUPER
WCALE NIE ZŁAPAŁEŚ GO TAM CELOWO, NIEEE
PODŚWIADOMOŚĆ XD
TY WIESZ ŻE JEST ZAJEBIŚCIE <3
CIESZĘ SIĘ JAK PO WYLOSOWANIU BIG MILKA W DZIECIŃSTWIE <3 <3 <3 *---*
UsuńA ta rączka to być może miała jakiś wkład osób trzecich....hyhyhy
Znalazłam tego bloga przez przypadek i chyba zostanę tu nadluzej≧﹏≦(=^.^=)ヽ(^。^)ノ
OdpowiedzUsuńI to jedt chyba jedyny blog w ktorym byl ten paring <33333333
Ale to bylo kyaaaa poprostu musze tu zostac +_++_++_++_++_++_+
*Cieszy się jak szalona* Też wielbię ten ship <3 <3 <3 ALE STRASZNIE GO MAŁO ;----; Zostanę jego pseudo matką i będę głosić jego treść wszystkim zapalonym fanom xD
UsuńOKKKK będę na bieżąco xDD ale ja sie dziwię jeden z najlepszych paringów w tym anime a jest go tak mało :ccc a i jeśli byś mogła ocenić mojego bloga to byłabym bardzo wziędczna :3 Po prostu jak byś rzuciła okiem :3
OdpowiedzUsuńA się pochwale... Byłam u Cb już jakiś czas temu i przyciągnął mnie sam swój styl *-* Fajne pomysł i dobre wykonanie. Można powiedzieć, że wpadam co jakiś czas, choć kurczę głupio troszku, bo nie miałam okazji nic skomentować....Ale nadrobię ^^
UsuńByłaś a nie skomentowałaś jak mogłaś~T_T~ xDDD
OdpowiedzUsuńOk to czekam a właściwie to wieczorem powinna być nowa notka wiec szykuj się XDDD
Heh mój styl jeszce mi nikt tak nie napisał i jets mi bardzo miło <33