poniedziałek, 29 czerwca 2015

Za błędy trzeba zapłacić (AkashixKuroko)

Halo, halo
Akatsu powraca C:


Wstań.
   Dotarł do niego pomruk zza pleców. Wiedział kto to, pomimo że głos wydawał się zbyt obcy. Zrobił to, co mu rozkazano, przecież musiał być posłuszny,  inaczej spotkałaby go brutalna kara.

Podejdź do mnie.
   Nogi odmówiły mu posłuszeństwa. Były niemal jak z waty; miękkie i  prawie bezwładnie. Musiał się ruszyć, inaczej po raz kolejny zostałby pozbawiony zmysłu, bez którego nie może żyć.

Przecież nie pozbawiłem Cię słuchu, wiec dlaczego mnie nie słuchasz? 
   Bez pośpiechu dotarły do niego usłyszane wyrazy, literka po literce,  wyraz po wyrazie. Jakby z czyjąś pomocą odzyskał władzę w dolnych kończynach. 
  W końcu spełnił oczekiwania swojego oprawcy, i powoli zaczął dążyć w jego kierunku.  Gdy dotarł,  poczuł nasuwający się na powieki, miękki materiał. Czyżby właśnie zawiązywano mu oczy?    Czy ta czynność miała być jego karą?

Powiedz coś. 
  Poczuł przyjemne muśnięcie na swoich ramionach. Dotyk, który zawsze dostawał w nagrodę. Był zdezorientowany. 
   Dlaczego mieszano mu w odczuciach?

No dalej, wyduś z siebie jakieś słowo. Najlepiej moje imię, jak podczas tych dawniejszych zabaw w nocy. Pamiętasz? 
  Nie odezwał się. Teraz ani już nigdy więcej. 
 Czyżby jego partner zapomniał,  że podczas snu zostały mu usunięte struny głosowe? Powód dla którego zrobił to jego kochanek jest prosty. 
 Wmawiano mu, że w dzień gada za dużo,  a w nocy jęczy zbyt głośno. Chyba uznał to za wystarczający powód.

Jesteś nieposłuszny. 
  Żądał od niego rzeczy niemal niewykonalnych. Za niewykonanie swoich zadań czeka kara. Czy kara za niezrobienie czegoś niemożliwego jest ona słuszna i godna?

Sprzeciwiłeś mi się już ponad dwa razy w ciągu kilku minut. Co się z tobą dzisiaj dzieje? Wiedz, że nie potraktuje Cię ulgowo?
   Ulgowo? Przecież dla niego za zwykłą porażkę, lub nieumyślne przeciwstawienie, wymierzane są najgorsze i najbardziej brutalne kary. 
  Dostanie coś jeszcze gorszego? Czy tak się da? Poczuł delikatny chłód na szyi. Wzdrygnął się, a po plecach przebiegły mu intensywne dreszcze. 
    Jego kochanek dmuchał prosto w kark, jedno z najwrażliwszych miejsc na jego ciele. Chwila przyjemności, relaksu, która jednak nie trwała długo.

Wiesz co teraz zrobię?
   Po pokoju rozniósł się dźwięk dość szybkiego i głośnego pstryknięcia. Przy uchu poczuł intensywne ciepło. Domyślał się wydarzeń, jakie za chwilę nastąpią.

Zapamiętaj, kto tu jest władcą, a kto poddanym.
    Materiał służący za opaskę na oczy, został odsunięty odkrywając jedno, niebieskie oko. Światło wychodzące miedzy ciemnymi firanami oślepiło go, lecz tylko na chwilę. 
  Szybko zignorował to uczucie, bo wiedział, że musi przygotować się na najgorsze.

Mam nadzieję, że nacieszyłeś się tym okiem.
   Zapalniczka niebezpiecznie zbliżyła się w stronę narządu wzroku. Jego źrenice zmniejszyły się do najmniejszej wielkości. Próbował się wyrywać, jednak daremnie. 
  Oprawca trzymał go z całych sił uniemożliwiając ucieczkę. Oddychał ciężko, zaciskał z całych sił zęby, a próby zamknięcia gałki ocznej kończyły się niepowodzeniem, gdyż palce czerwono włosego przytrzymywały powieki.

Mam nadzieję, że to cię czegoś nauczy.
   Ogień wydobywający się z małego przyrządu, zapalił pierwotnie jego rzęsy. Paliły się w równym tempie. W powietrzu unosił się odczuwalny zapach spalenizny. 
  Nadpalone włoski poodpadały na policzki, omijając oko. Zapalniczka została przybliżona tak, że prawie stykała się z jego nawierzchnią. 
   Ostatnim obrazem jaki zarejestrował, był uśmiech, oraz czerwone oczy, przepełnione żądzą mordu. Urządzenie zostało odpalone ponownie.

Cierp.
Jego oko w jednej chwili iskrzyło się między płomieniami, które z zaangażowaniem niszczyły organ. 
  Wyrywał się, jednak to na nic. Palony narząd wprawiał go w niewyobrażalny ból. Chciał, żeby to się skończyło. 
  Chciał krzyczeć, najmocniej jak potrafi, jednak nie mógł. Musiał cierpieć w milczeniu. Obraz zaczął niknąć wraz z potwornym uczuciem, wyniszczającym jego ciało i podświadomość. Zapalniczka została odłożona na bok.  
 Sprawca cierpienia puścił go wolno, oczekując z zainteresowaniem na dalsze kroki.

Jak się czujesz?
  Złapał gwałtownie za powieki, klękając na podłogę. Ból nie ustępował. Cały czas odczuwał to zbyt mocno. 
  Poczuł, jak z drugiego oka zaczynają lecieć łzy.

Szkoda, że nie mogę słyszeć twojego krzyku.
   Skupił się na znaczeniu tych słów. Dlaczego był tak traktowany? Nikomu nie wchodził w drogę, nigdzie nie wpychał się w nie swoje sprawy. Czy to dlatego, że się zakochał?
   Chciał wstać. Chciał spojrzeć swoim nienaruszonym okiem na oprawcę. 
   Na jego włosy koloru brudnej krwi i na niezwykłą heterochromię. Pomimo tego co przeżywał, cały czas darzył go takim samym głębokim uczuciem.

Nie zasługujesz na to, aby spojrzeć mi w oczy.
  Te słowa bolą. Są gorszym odczuciem, niż cierpienie fizyczne. Dlaczego?
  Poczuł, że jest pociągany do góry za przydługie włosy. Towarzysz nie był dla niego zbyt delikatny, ale w porównaniu z wcześniejszym postępowaniem można powiedzieć, że potraktował go ulgowo. Zmusił go do stania.

Dziwie się, że wytrzymałeś tyle czasu. Jestem z ciebie zadowolony. Jednak... 
   Poczuł delikatne objęcie w pasie. Niegdyś kochanek, właśnie się do niego przytulił. Czy chce uśpić jego czujność? Nie wiedział, jedynie stał biernie odbierając czynność. 
  Dlatego, że był w zbyt dużym szoku, czy może dlatego, że chciał zachować ostrożność? Nie wiedział sam.

...Znudziłeś mi się... 
   Uścisk rozluźnił się, a on sam ciągle trwał w tej samej pozycji. Poczuł rękę, przesuwającą się z jego wychudzonego brzucha do widocznych obojczyków.
  Sam oprawca przeszedł teraz za niego. Nim się zorientował, usłyszał brzęk metalowych kluczy obijających się echem w rękach czerwono włosego. 
  Kiedy zdążył je wyciągnąć? Uścisnął go mocno, uniemożliwiając ucieczkę. Co znowu na niego czeka? Czyżby chciał dokończyć swoje dzieło i oślepić go do końca? Wyrywał się. Za bardzo bał się, że ta czynność zostanie powtórzona. 
  Jednak  jeszcze nie wiedział, jak bardzo się mylił .

...Tetsuya. 
   Dotyk zimnych kluczy na jego szyi przyprawiał o dreszcze. Kochanek rysował na nim majestatyczne wzory zaczynając od zwykłych kresek, a kończąc na własnym imieniu. Usłyszał śmiech.    Śmiech zwiastujący nadchodzącą tragedię.

Żegnaj.
   Klucze zostały zatrzymane. Dotykały skórę pomału przyciskając ją, aż w końcu zostały zabrane. Ręka, trzymająca przedmiot odchylała się coraz bardziej. Usłyszał krótki i cichy chichot.    Metalowy przyrząd został szczelnie zamknięty w dłoni, po czym z siłą wbił się prosto w jego tętnicę. Wstrzymał oddech. Z jego zdrowego oka powtórnie zaczęły lecieć łzy. Poczuł ścieżkę krwi spływającą po bladym ciele. Nie odczuwał bólu, jednak zaczął się dusić.
   Przedmiot dwoma palcami sprawcy został bardziej dociśnięty, powiększając cięcie. Nie mógł złapać powietrza, na dodatek z jego ust zaczęła delikatnie ulewać się czerwona ciecz.    Czerwono włosy puścił go ,czując coraz większy ciężar.

Godne zakończenie, nie uważasz? 
  Stawał się coraz bardziej słaby. Krwotok z sekundy na sekundy pogłębiał się. Upadł na ziemię ciągle się dusząc. To był jego koniec. Czy zasłużył sobie? Nie potrafił na to odpowiedzieć.
   Z niebywałą szybkością uchodziło z niego życie. Stawał się coraz bardziej bledszy i brudny. Ostatnie wdechy i wydechy są najtrudniejsze. Wzrok stawał się coraz bardziej zamazany.
   Ostatni raz spojrzał w stronę swojego zadowolonego partnera, po czym zamknął powieki. Już na zawsze.
   Przestał oddychać, a krwawienie powoli ustępowało, dając mu uczucie wolności i nikłej tęsknoty.



Zgodziłeś się na takie traktowanie, Tetsuya. Gdybyś się nie zakochał, żyłbyś dalej, a ja nadal byłbym twoim najlepszym przyjacielem.

2 komentarze: