Dziś przeglądałam swoje opowiadania na komputrze, i to co znalazłam...tak z lekka rzuciło mną o nawierzchnię....
ZAPOMNIAŁAM O TYM ;_______:
Napisałam to kilka...w ciul dawno temu, no nie oszukujmy się xD
Tak czy siak, jest to parodia... ;_:
Jezus, ciężko to parodią nazwać nawet...
Z lekka wulgarny język
Skrajny brak sensu xD
Zboczenie...
DZIĘKUJE ZA UWAGĘ I ZAPRASZAM NA SEANS ;-;
Proszę mi to skomentować.... bo seryjnie popadnę w depresję xD *Siada w kącie i z przerażeniem patrzy na to co napisała*
- Pić czy nie pić..?- Butelka wina stała
przede mną niczym obnażona dziewczyna w oczach Daikiego. Cały świat jest na
tyle wkurwiający, że postanowiłem utopić swoje martwienia w tej kochanej
substancji, powoli wypalającej ludzkości ostatnie nikłe ślady po szarych
komórkach.- To co kochanie? Może nexta?- Zaśmiałem się jak pojebany czule
macając szkło kieliszka. Naprawdę jestem samotny…Może czas sobie znaleźć
dziewczynę, bo stanę się naczyniofilem gwałcącym talerze. Hyhy…Kochana
porcelana…- Chichotałem jeszcze mocniej, a świat wokół spowiła radość, pokój i
inne kolorowe śmieci. Ja za to byłem tym słoneczkiem, słoneczkiem jak w
teletubisiach….Tak! Jestem słoneczkiem, a te małe gnidy to obracające się wokół
mnie marne planetki, pławiące się w moim świetle chwały i wiecznej
zajebistości…
- Jestem gorący…- Sapnąłem ochryple opróżniając resztki butelki. Każda dziewczyna mnie pożąda, każdy facet mnie chcę. Oczywiście nie chcą się do tego przyznać, ale ja to kurwa wiem. Dajmy na to takiego Aomine, niby cycki mu w głowie, ale ja wiem, że mnie pragnie…Sam siebie pragnę…
- Ruchałbym…Sam siebie…- Kontynuowałem monolog, pokładając się na stole. Ojciec poszedł, mówił, że jedzie na spotkanie, ale on akurat mnie nie pożąda, więc nie będę płakał.
Dom jest moim małym królestwem, ja jestem królem, a słodki trunek berłem. Brakuje jeszcze korony.
Chwiejnym krokiem zatoczyłem się w stronę komody zakładając na łepetynę bezbronną miskę. Trochę to trwało, ponieważ byłem tak nawalony, że nie wiedziałem jak to zrobić, a każda moja zryta próba kończyła się arią przekleństw i wyzwisk na wszystkie przedmioty domowego użytku.
- Pianino kurwa!- Albo gitara, ale szczerze powiedziawszy było mi wszystko jedno. Każdy zdrowy człowiek wie, że władca ma poddanych, a tego mi brakowało.
- Ja wam dam małe gnidy…- Przewróciłem się na wersalkę, robiąc zajebistego fikołka, po czym chwyciłem leżący telefon.- Nie ignorujcie swojego pana…
Z trudem go odblokowałem, a gdy już udało mi się z tym uporać, pozostało wysłać kilka SMS-ów a te niemoty przylezą jak na otwarcie wyprzedaży poświątecznych. Tsa…łatwo powiedzieć, ale gorzej zrobić. Po pijaku klawiatura zdaje się być wyjątkowo mała i nieporadna…
- Pierdolony kalkulator!
- Paniczu?
- Noo?!- Zerknąłem na sztywniaka w garniaku. Profesjonalnie nazywającego się lokajem. Tak…on też mnie wielbi.
- Proszę…- Wyrwał mi z ręki ustrojstwo do tabliczki mnożenia, wręczając 4 calowy telefon.
- Thank you very sracz…-Czy jakoś tak…
Wystukałem na klawiaturze treść wiadomości, oczywiście bez zbędnych kombinacji.
„Przyjdźcie moi poddani. Ja wasz Sauron wzywam was do Mordoru, jeśli mi odmówicie, zrobię wam sekcję zwłok… Nożyczkami do paznokci…”
Telefon zawibrował przeciągle a na ekranie ukazało się imię rozmówcy.
- Mydło? O kurwa…mam kontakty z Rossmana…Ciekawe czy z Tesco też…- Wykrzywiłem się jak głupi, uważnie przeczesując książkę z kontaktami.
Do pokoju wpadł Kise, przez co na moment straciłem równowagę, staczając się z kanapy.
- Czego chciało?!- Wyjąkałem podenerwowany.
- Akashicchin…Przechodziłem obok twojego domu...
- Jakbyś koło burdelu przeszedł to też byś wlazł?
Blondas czuł się najwyraźniej spławiony i co najlepsze zaprzestał ułomnych, nawet jak na jego rozumowanie wypowiedzi.
- Siadaj…!- Klepnąłem ręką miejsce obok.
Posłusznie jak piesek…Hyhy moja planetka…
- Jesteś piany!- Się kurwa krzywi jak głupi,…Co to? Ja niby nie mogę? Pff
- Słuchaj Ryota! Będzie impra…Zagramy sobie w butelkę!- Zaśmiałem się histerycznie, łapiąc błagające o litość spojrzenie blondyna.
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ
- Dajesz!- Aomine polał następny kieliszek, szczerząc się w złośliwym uśmieszku.
- Co to jest?! Teściową całujesz?!- Murasakibara oblizał oklejone czekoladą palce.
Kuroko z trudem podpierał się o regał, całując zawzięcie, nieco wyższą od niego rzeźbę.
- Kurokocchi!
Niby zwykły i niepozorny na pierwszy rzut oka sobotni wieczór zmienił się w istną patologię. Pijany w trzy dupy kapitan zaprosił każdego z osobna do siebie, na niewinną grę.
Niewinną, gdyby odjąć od niej ilość wypitego alkoholu. W zasobach tej nieco bogatszej rodziny aż roiło się od mocnych trunków, z których ochoczo korzystali. Nie wszyscy z początku byli ku temu chętni, a inni wręcz przeciwnie (Aomine XD), jednak po groźbach ze strony nawalonego Akashiego nie mieli większego wyjścia. Pierwszy kieliszek….Drugi…trzeci a dalej już samo poszło.
Butelki opróżniały się jedna za drugą, a zabawa stawała się coraz śmielsza.
- Skończ już, bo gips zliżesz!- Daiki zlustrował niebiesko włosego błagalnym wzrokiem.
- Wątpisz w moje pożądanie?- Ręka Tetsu z przekąsem wygładziła szczękę cezara.
- Kurokocchi to takie romantyczne!- Jego nie komentujmy… Podobno alkohol niszczy szare komórki, jednak, gdy ktoś ma ich całkowity brak…w takim razie, co niszczy?
- Kto teraz kręci?- Kapitan spojrzał wymownie po zafascynowanych twarzach.
- Ja chce!
- Spokojnie lala, jeszcze zakręcisz.
- Aominecchi! Przestań!
- Czemu?
- Jesteś zboczony!
- Sherlocku….
- W takim razie Ryota, czyń honory.- Akashi zerknął z ukosa na roześmianą twarz blondyna, która jeszcze moment temu malowała wielkiego focha.
- Zaczynam!- Płynnym ruchem przekręcił pustą po winie butelkę. Cała szóstka wyczekiwała w zniecierpliwieniu na wynik, który nieoczekiwanie padł na siedzącego naprzeciw okularnika.
- Midorimacchi! Daj mi chwilę…- Kise zamyślił się na moment, za to Midorima wyszczerzył się w lekkim uśmieszku, wypijając następny kieliszek. Przez chwilę każdy z nich zastanawiał się czy strzelec naprawdę może się nawalić, jednak po ilości wypitego alkoholu każdy z nich posłał sobie tylko porozumiewawcze spojrzenie. Będąc w takim stanie stawał się istną zagadką.
- Zatańczysz!
- Teraz wymyśliłeś! Glon nie zatańczy! Żądasz nie możliwego!- Ciemnoskóry pokładał się na podłodze, łapiąc smutny wzrok blondyna.
- Aż tak słabo mnie oceniasz?- Chłopak podniósł się z siadu, topiąc w nim błagalne spojrzenie.
- No nie pierdol…- Aomine przekręcił z zaciekawieniem głową widząc jak zielonowłosy podchodzi do stereo, zmieniając muzykę na coś nieco bardziej odpowiedniego.
Po twarzy blondyna na moment przejawił się cień wątpliwości czy oby dobrze zdecydował.
Muzyka zabrzmiała nieoczekiwanie, a sam tancerz rzucił przebiegłe spojrzenie, płynnym ruchem pozbywając się okularów. Widzów w pierwszej sekundzie sparaliżowały zielone oczy chłopaka, tym samym mrożąc krew w żyłach.
Ruchem dłoni odgarnął opadającą na oczy grzywkę, odsłaniając zarysowaną twarz. Szczupłe palce sprośnie powędrowały w kierunku zapięcia koszuli, erotycznie zaginając każdy z jej kantów, by pod koniec odsłonić wyrzeźbione ciało. Biały materiał wylądował zachęcająco na ziemi, odrzucony przez umięśnione ramiona.
- Kurwa…Niezły jest…- Daiki nie ukrywał ździwienia.
- Uważaj, bo jeszcze gejem zostaniesz…- Kapitan dogryzł mu kąśliwie, nie mogąc powstrzymać złośliwego komentarza.
- Chciałbyś ty…- Opanował się w ostatniej chwili, czując jak czerwone nożyczki, poruszają się szyderczo, czemu towarzyszy złośliwe pocmokiwanie ich właściciela.
- Co tam jęczysz?
- Midorimacchi!- Dziewczęcy pisk zawładną gardłem Kise, czując jak spodnie zielonowłosego striptizera przeszywają powietrze by w elegancki sposób wylądować na jego twarzy.
Kuroko spojrzał nieco zbyt wesoło jak na niego, Akashi powoli zastanawiał się czy nie zareagować odpowiednio w tej sytuacji, Murasakibara zaprzestał szeleścić a Aomine pogwizdywał pod nosem, nie zwracając uwagi na zakłopotany wyraz twarzy blondyna.
Strzelec przedstawiał się zaskakująco dobrze, a jego twarz nie malowała, choć odrobiny zakłopotania. Bez dwóch zdań promile zabiły mu resztki zdrowego rozsądku.
Rzucił jeszcze jedno pełne żądzy spojrzenie, tym razem w kierunku zaczerwienionego blondyna, po czym ruchem dłoni chwycił za skrawek czarnych bokserek.
- Matko Boska…- Akashi powoli uniósł się z fotela, na którym wygodnie grzały się jego cztery litery. Czas przystopować. Murasakibara drgnął zaskoczony, Kuroko wyszczerzył się sadystycznie, uśmiech Aomine nieco zbladł a sam Kise rzucił się w kierunku chłopaka.
- Midorimachhi! Starczy!
- Koniec!- Aomine wstał z kucek.
- Spadaj blondi!- Kuroko przygasł nieco, a na jego twarzy pojawił się poirytowany wyraz.- Zepsułeś!
- Kuroko! Ty niewyżyty dzieciaku! Idź Juliusza Cezara gwałcić, czeka na ciebie w przedpokoju!- Paczka chipsów obiła się o twarz najmłodszego.
- Pewno mu coś dosypał, psychol jeden! Chciał by się rozebrał!- Aomine przeszył go spojrzeniem. Kise skulił się lekko, zaś Midorima zarzucił na siebie pogniecioną koszulę, kompletnie nic sobie z tego nie robiąc.
- Kise-kun przerwał zadanie!
- Kto powiedział, że ma się rozebrać?!
- Jest popcorn?
- Zamilknij!
- Ryj gnidy!- Nożyczki ogrodowe przecięły ze świstem powietrze, choć nieco po skosie, bacząc na fakt, że w krwi kapitana było już nieco ponad kilka promili.- Nie ma takiego czegoś! Ja tu jestem od opierdalania was, więc siadać na dupie!
Czerwono włosy odetchnął ciężko, nawet on był w takich momentach wykończony.
- Zadanie zaliczone, wracamy do gry, Tetsuya kręci. Jeszcze jakieś specjalne życzenia?
- To jest ten popcorn w końcu?
- Dostanę pornola?
- Gdzie moje spodnie? Z tego co pamiętam były na głowie Kise…
- Udajmy że nie pytałem!- Twarz Akashiego wykrzywiła się w morderczym spojrzeniu.
Kuroko chwycił za butelkę, obracając ją jednym płynnym ruchem. Każdy z graczy spojrzał po sobie z niepokojem. Kuroko po alkoholu zdolny był do wszystkiego.
Jak na zrządzenie losu, ten zaszczyt padł na przerażonego blondyna, podczas gdy reszta usiłowała zamaskować uczucie ulgi, że to nie oni musieli dzielić ten smutny los.
Usta chłopaka wygięły się w szerokim uśmiechu, a w oczach zaświeciły ostrzegawcze ogniki, budząc jeszcze większy strach.
- Przeliżesz się z Aomine.- Wyparował momentalnie.
Twarz Ryoty oblał mocny rumieniec, jednak mimo zawstydzenia nie miał zamiaru tak łatwo ustąpić.
- Okey…
- Nie skończyłem. Z Akashim też.
Szatan momentalne wypluł to, co przed momentem wypił.
- Tetsuya? Nie za dobrze ci kraść mojej posady terrorysty?!
- Ostatnio mało się w niej spełniasz…
- A chcesz to zobaczyć z bliska?!- Wycelował ostrzegawczo nożyczkami.
- Taka prawda…
- Jak ci make up zrobię to cię nawet ta rzeźba nie zechce!- Rzucił się w kierunku chłopaka, biegnąć na drugie piętro. W tym czasie, gdy kapitan usiłował wydłubać oczy Kuroko, Murasakibara wyżerał z szafki słodycze, a Midorima wciąż usiłował znaleźć koszulę.
Blondyn patrzył skołowany na ten cały syf, tracąc możliwość logicznego myślenia.
- Choć…
Towarzystwo zebrało się w drzwiach wyjściowych w przeciągu kilku minut. Kuroko cudem uszedł z życiem, ale chociaż oczy miał na miejscu a Midorima cudem odnalazł spodnie.
Akashi zamknął za nimi drzwi, z trudem łapiąc oddech.
- Kurwa…Te gnidy to istna męczarnia…- Mimo wszystko miał coraz większe wrażenie, że o czymś zapomniał, i ta myśl nie dawała mu spokoju.
- Nie będę se dupy zawracał…-Zamarł idąc w połowie, rozglądając się wokół.
- Aomiecchin…!- Chłopak wyjęczał wbijając paznokcie w ciało ciemnoskórego. Objął go nogami, przyciągając bliżej.
Krzyknął cicho, przyjmując namiętne pocałunki wewnątrz zagłębienia w szyi.
Odchylał głowę pojękując przeciągle pod wpływem ciepłego języka.
Ręce Aomine wygładziły jego włosy, a biodra poruszały się kojąco.
Pchnął w niego mocniej, na co Kise uchylił lekko usta, przymykając z rozkoszy powieki. Czerwony rumieniec oblał jego policzki.
- Daiki…możesz pieprzyć Ryte gdzieś indziej, ale nie w moim łóżku?- Akashi oparł się o framugę. Nie trzeba było długo czekać…Kise postękał trochę, Aomine ponarzekał, jednak dość szybko się ulotnili.
- Nooo….Teraz tylko trzeba to będzie wytłumaczyć ojcu…- Rzucił krytyczne spojrzenie na ślady po imprezie, pozostałe w salonie.
Impreza udana. Wnioski:
1.Juliusz Cezar pociąga Kuroko…
2.Glon nie jest taki drętwy…
3.Patrz do czyjego łóżka idziesz za potrzebą…
- Jestem gorący…- Sapnąłem ochryple opróżniając resztki butelki. Każda dziewczyna mnie pożąda, każdy facet mnie chcę. Oczywiście nie chcą się do tego przyznać, ale ja to kurwa wiem. Dajmy na to takiego Aomine, niby cycki mu w głowie, ale ja wiem, że mnie pragnie…Sam siebie pragnę…
- Ruchałbym…Sam siebie…- Kontynuowałem monolog, pokładając się na stole. Ojciec poszedł, mówił, że jedzie na spotkanie, ale on akurat mnie nie pożąda, więc nie będę płakał.
Dom jest moim małym królestwem, ja jestem królem, a słodki trunek berłem. Brakuje jeszcze korony.
Chwiejnym krokiem zatoczyłem się w stronę komody zakładając na łepetynę bezbronną miskę. Trochę to trwało, ponieważ byłem tak nawalony, że nie wiedziałem jak to zrobić, a każda moja zryta próba kończyła się arią przekleństw i wyzwisk na wszystkie przedmioty domowego użytku.
- Pianino kurwa!- Albo gitara, ale szczerze powiedziawszy było mi wszystko jedno. Każdy zdrowy człowiek wie, że władca ma poddanych, a tego mi brakowało.
- Ja wam dam małe gnidy…- Przewróciłem się na wersalkę, robiąc zajebistego fikołka, po czym chwyciłem leżący telefon.- Nie ignorujcie swojego pana…
Z trudem go odblokowałem, a gdy już udało mi się z tym uporać, pozostało wysłać kilka SMS-ów a te niemoty przylezą jak na otwarcie wyprzedaży poświątecznych. Tsa…łatwo powiedzieć, ale gorzej zrobić. Po pijaku klawiatura zdaje się być wyjątkowo mała i nieporadna…
- Pierdolony kalkulator!
- Paniczu?
- Noo?!- Zerknąłem na sztywniaka w garniaku. Profesjonalnie nazywającego się lokajem. Tak…on też mnie wielbi.
- Proszę…- Wyrwał mi z ręki ustrojstwo do tabliczki mnożenia, wręczając 4 calowy telefon.
- Thank you very sracz…-Czy jakoś tak…
Wystukałem na klawiaturze treść wiadomości, oczywiście bez zbędnych kombinacji.
„Przyjdźcie moi poddani. Ja wasz Sauron wzywam was do Mordoru, jeśli mi odmówicie, zrobię wam sekcję zwłok… Nożyczkami do paznokci…”
Telefon zawibrował przeciągle a na ekranie ukazało się imię rozmówcy.
- Mydło? O kurwa…mam kontakty z Rossmana…Ciekawe czy z Tesco też…- Wykrzywiłem się jak głupi, uważnie przeczesując książkę z kontaktami.
Do pokoju wpadł Kise, przez co na moment straciłem równowagę, staczając się z kanapy.
- Czego chciało?!- Wyjąkałem podenerwowany.
- Akashicchin…Przechodziłem obok twojego domu...
- Jakbyś koło burdelu przeszedł to też byś wlazł?
Blondas czuł się najwyraźniej spławiony i co najlepsze zaprzestał ułomnych, nawet jak na jego rozumowanie wypowiedzi.
- Siadaj…!- Klepnąłem ręką miejsce obok.
Posłusznie jak piesek…Hyhy moja planetka…
- Jesteś piany!- Się kurwa krzywi jak głupi,…Co to? Ja niby nie mogę? Pff
- Słuchaj Ryota! Będzie impra…Zagramy sobie w butelkę!- Zaśmiałem się histerycznie, łapiąc błagające o litość spojrzenie blondyna.
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ
- Dajesz!- Aomine polał następny kieliszek, szczerząc się w złośliwym uśmieszku.
- Co to jest?! Teściową całujesz?!- Murasakibara oblizał oklejone czekoladą palce.
Kuroko z trudem podpierał się o regał, całując zawzięcie, nieco wyższą od niego rzeźbę.
- Kurokocchi!
Niby zwykły i niepozorny na pierwszy rzut oka sobotni wieczór zmienił się w istną patologię. Pijany w trzy dupy kapitan zaprosił każdego z osobna do siebie, na niewinną grę.
Niewinną, gdyby odjąć od niej ilość wypitego alkoholu. W zasobach tej nieco bogatszej rodziny aż roiło się od mocnych trunków, z których ochoczo korzystali. Nie wszyscy z początku byli ku temu chętni, a inni wręcz przeciwnie (Aomine XD), jednak po groźbach ze strony nawalonego Akashiego nie mieli większego wyjścia. Pierwszy kieliszek….Drugi…trzeci a dalej już samo poszło.
Butelki opróżniały się jedna za drugą, a zabawa stawała się coraz śmielsza.
- Skończ już, bo gips zliżesz!- Daiki zlustrował niebiesko włosego błagalnym wzrokiem.
- Wątpisz w moje pożądanie?- Ręka Tetsu z przekąsem wygładziła szczękę cezara.
- Kurokocchi to takie romantyczne!- Jego nie komentujmy… Podobno alkohol niszczy szare komórki, jednak, gdy ktoś ma ich całkowity brak…w takim razie, co niszczy?
- Kto teraz kręci?- Kapitan spojrzał wymownie po zafascynowanych twarzach.
- Ja chce!
- Spokojnie lala, jeszcze zakręcisz.
- Aominecchi! Przestań!
- Czemu?
- Jesteś zboczony!
- Sherlocku….
- W takim razie Ryota, czyń honory.- Akashi zerknął z ukosa na roześmianą twarz blondyna, która jeszcze moment temu malowała wielkiego focha.
- Zaczynam!- Płynnym ruchem przekręcił pustą po winie butelkę. Cała szóstka wyczekiwała w zniecierpliwieniu na wynik, który nieoczekiwanie padł na siedzącego naprzeciw okularnika.
- Midorimacchi! Daj mi chwilę…- Kise zamyślił się na moment, za to Midorima wyszczerzył się w lekkim uśmieszku, wypijając następny kieliszek. Przez chwilę każdy z nich zastanawiał się czy strzelec naprawdę może się nawalić, jednak po ilości wypitego alkoholu każdy z nich posłał sobie tylko porozumiewawcze spojrzenie. Będąc w takim stanie stawał się istną zagadką.
- Zatańczysz!
- Teraz wymyśliłeś! Glon nie zatańczy! Żądasz nie możliwego!- Ciemnoskóry pokładał się na podłodze, łapiąc smutny wzrok blondyna.
- Aż tak słabo mnie oceniasz?- Chłopak podniósł się z siadu, topiąc w nim błagalne spojrzenie.
- No nie pierdol…- Aomine przekręcił z zaciekawieniem głową widząc jak zielonowłosy podchodzi do stereo, zmieniając muzykę na coś nieco bardziej odpowiedniego.
Po twarzy blondyna na moment przejawił się cień wątpliwości czy oby dobrze zdecydował.
Muzyka zabrzmiała nieoczekiwanie, a sam tancerz rzucił przebiegłe spojrzenie, płynnym ruchem pozbywając się okularów. Widzów w pierwszej sekundzie sparaliżowały zielone oczy chłopaka, tym samym mrożąc krew w żyłach.
Ruchem dłoni odgarnął opadającą na oczy grzywkę, odsłaniając zarysowaną twarz. Szczupłe palce sprośnie powędrowały w kierunku zapięcia koszuli, erotycznie zaginając każdy z jej kantów, by pod koniec odsłonić wyrzeźbione ciało. Biały materiał wylądował zachęcająco na ziemi, odrzucony przez umięśnione ramiona.
- Kurwa…Niezły jest…- Daiki nie ukrywał ździwienia.
- Uważaj, bo jeszcze gejem zostaniesz…- Kapitan dogryzł mu kąśliwie, nie mogąc powstrzymać złośliwego komentarza.
- Chciałbyś ty…- Opanował się w ostatniej chwili, czując jak czerwone nożyczki, poruszają się szyderczo, czemu towarzyszy złośliwe pocmokiwanie ich właściciela.
- Co tam jęczysz?
- Midorimacchi!- Dziewczęcy pisk zawładną gardłem Kise, czując jak spodnie zielonowłosego striptizera przeszywają powietrze by w elegancki sposób wylądować na jego twarzy.
Kuroko spojrzał nieco zbyt wesoło jak na niego, Akashi powoli zastanawiał się czy nie zareagować odpowiednio w tej sytuacji, Murasakibara zaprzestał szeleścić a Aomine pogwizdywał pod nosem, nie zwracając uwagi na zakłopotany wyraz twarzy blondyna.
Strzelec przedstawiał się zaskakująco dobrze, a jego twarz nie malowała, choć odrobiny zakłopotania. Bez dwóch zdań promile zabiły mu resztki zdrowego rozsądku.
Rzucił jeszcze jedno pełne żądzy spojrzenie, tym razem w kierunku zaczerwienionego blondyna, po czym ruchem dłoni chwycił za skrawek czarnych bokserek.
- Matko Boska…- Akashi powoli uniósł się z fotela, na którym wygodnie grzały się jego cztery litery. Czas przystopować. Murasakibara drgnął zaskoczony, Kuroko wyszczerzył się sadystycznie, uśmiech Aomine nieco zbladł a sam Kise rzucił się w kierunku chłopaka.
- Midorimachhi! Starczy!
- Koniec!- Aomine wstał z kucek.
- Spadaj blondi!- Kuroko przygasł nieco, a na jego twarzy pojawił się poirytowany wyraz.- Zepsułeś!
- Kuroko! Ty niewyżyty dzieciaku! Idź Juliusza Cezara gwałcić, czeka na ciebie w przedpokoju!- Paczka chipsów obiła się o twarz najmłodszego.
- Pewno mu coś dosypał, psychol jeden! Chciał by się rozebrał!- Aomine przeszył go spojrzeniem. Kise skulił się lekko, zaś Midorima zarzucił na siebie pogniecioną koszulę, kompletnie nic sobie z tego nie robiąc.
- Kise-kun przerwał zadanie!
- Kto powiedział, że ma się rozebrać?!
- Jest popcorn?
- Zamilknij!
- Ryj gnidy!- Nożyczki ogrodowe przecięły ze świstem powietrze, choć nieco po skosie, bacząc na fakt, że w krwi kapitana było już nieco ponad kilka promili.- Nie ma takiego czegoś! Ja tu jestem od opierdalania was, więc siadać na dupie!
Czerwono włosy odetchnął ciężko, nawet on był w takich momentach wykończony.
- Zadanie zaliczone, wracamy do gry, Tetsuya kręci. Jeszcze jakieś specjalne życzenia?
- To jest ten popcorn w końcu?
- Dostanę pornola?
- Gdzie moje spodnie? Z tego co pamiętam były na głowie Kise…
- Udajmy że nie pytałem!- Twarz Akashiego wykrzywiła się w morderczym spojrzeniu.
Kuroko chwycił za butelkę, obracając ją jednym płynnym ruchem. Każdy z graczy spojrzał po sobie z niepokojem. Kuroko po alkoholu zdolny był do wszystkiego.
Jak na zrządzenie losu, ten zaszczyt padł na przerażonego blondyna, podczas gdy reszta usiłowała zamaskować uczucie ulgi, że to nie oni musieli dzielić ten smutny los.
Usta chłopaka wygięły się w szerokim uśmiechu, a w oczach zaświeciły ostrzegawcze ogniki, budząc jeszcze większy strach.
- Przeliżesz się z Aomine.- Wyparował momentalnie.
Twarz Ryoty oblał mocny rumieniec, jednak mimo zawstydzenia nie miał zamiaru tak łatwo ustąpić.
- Okey…
- Nie skończyłem. Z Akashim też.
Szatan momentalne wypluł to, co przed momentem wypił.
- Tetsuya? Nie za dobrze ci kraść mojej posady terrorysty?!
- Ostatnio mało się w niej spełniasz…
- A chcesz to zobaczyć z bliska?!- Wycelował ostrzegawczo nożyczkami.
- Taka prawda…
- Jak ci make up zrobię to cię nawet ta rzeźba nie zechce!- Rzucił się w kierunku chłopaka, biegnąć na drugie piętro. W tym czasie, gdy kapitan usiłował wydłubać oczy Kuroko, Murasakibara wyżerał z szafki słodycze, a Midorima wciąż usiłował znaleźć koszulę.
Blondyn patrzył skołowany na ten cały syf, tracąc możliwość logicznego myślenia.
- Choć…
Towarzystwo zebrało się w drzwiach wyjściowych w przeciągu kilku minut. Kuroko cudem uszedł z życiem, ale chociaż oczy miał na miejscu a Midorima cudem odnalazł spodnie.
Akashi zamknął za nimi drzwi, z trudem łapiąc oddech.
- Kurwa…Te gnidy to istna męczarnia…- Mimo wszystko miał coraz większe wrażenie, że o czymś zapomniał, i ta myśl nie dawała mu spokoju.
- Nie będę se dupy zawracał…-Zamarł idąc w połowie, rozglądając się wokół.
- Aomiecchin…!- Chłopak wyjęczał wbijając paznokcie w ciało ciemnoskórego. Objął go nogami, przyciągając bliżej.
Krzyknął cicho, przyjmując namiętne pocałunki wewnątrz zagłębienia w szyi.
Odchylał głowę pojękując przeciągle pod wpływem ciepłego języka.
Ręce Aomine wygładziły jego włosy, a biodra poruszały się kojąco.
Pchnął w niego mocniej, na co Kise uchylił lekko usta, przymykając z rozkoszy powieki. Czerwony rumieniec oblał jego policzki.
- Daiki…możesz pieprzyć Ryte gdzieś indziej, ale nie w moim łóżku?- Akashi oparł się o framugę. Nie trzeba było długo czekać…Kise postękał trochę, Aomine ponarzekał, jednak dość szybko się ulotnili.
- Nooo….Teraz tylko trzeba to będzie wytłumaczyć ojcu…- Rzucił krytyczne spojrzenie na ślady po imprezie, pozostałe w salonie.
Impreza udana. Wnioski:
1.Juliusz Cezar pociąga Kuroko…
2.Glon nie jest taki drętwy…
3.Patrz do czyjego łóżka idziesz za potrzebą…
Ej....to było super! XD Ekstra po prostu XD Tak się uśmiałam, że masakra *dalej się śmieje, ale okej XD* Kuroko to mała mendo! Ale i tak go kocham XD <3
OdpowiedzUsuńDzięki xD
UsuńParodia była pisana bardzo dawno temu i powiem szczerze, że sama miałam niezłą bekę czytając ją po pewnym czasie ^^ (Po części z samej siebie, a po części z treści xD)
To było świetne! Aż mi powietrza w płucach zabrakło jak się z tego lałam. Kuroko najlepszy ze wszystkich. A nie mówiąc o tej ostatniej scenie w sypialni xDD
OdpowiedzUsuńWitaj :^ Wiem, nie znasz mnie, tak więc cześć *macha lapka *^* *
OdpowiedzUsuńDobra, teraz komentarz właściwy :^
Przekurwiste w chuj 👏
Kuroko zniszczył system xD Niedługo ma urodziny... Wiedząc co go interesuje Już wiem co mu kupię :D Albo Akashi sam Mi da 😂 Leje z tego jeszcze podczas pisania tego zacnego komentarza * telefonowa klawiatura ♡ *
Będę bywała częściej u Ciebie ♡ Masz Ty talent *^*
Witaj :^ Wiem, nie znasz mnie, tak więc cześć *macha lapka *^* *
OdpowiedzUsuńDobra, teraz komentarz właściwy :^
Przekurwiste w chuj 👏
Kuroko zniszczył system xD Niedługo ma urodziny... Wiedząc co go interesuje Już wiem co mu kupię :D Albo Akashi sam Mi da 😂 Leje z tego jeszcze podczas pisania tego zacnego komentarza * telefonowa klawiatura ♡ *
Będę bywała częściej u Ciebie ♡ Masz Ty talent *^*
*Macha*
UsuńMoja odpowiedź jest tak bardzo w terminie, że Explorer płakał jak widział.
Przepraszam, niektóre rzeczy lubią się zawieruszać [*]
Dziękuję za miłe słowa i zapraszam do swoich "ogarniętych" w zupełności lektur.
Pozdrowionkaaa ^-^
O Jezu to było genialne. Już dawno się tak nie śmiałam. Btw prawie bym się udusiała, nieświadoma zaczęłam czytać na lekcji ... i no powiedz jak powstrzymać śmiech? XD
OdpowiedzUsuńPrzy okazji radziłabym trochę lepiej to zaznaczyć. Jak się wchodzi w ff z knb to jest to chyba zaznaczone na biało i słabo widać przez co niektórzy mogą nie zauważyć. A takie coś przegapić to prawdziwy koszmar :D
O Jezu to było genialne. Już dawno się tak nie śmiałam. Btw prawie bym się udusiała, nieświadoma zaczęłam czytać na lekcji ... i no powiedz jak powstrzymać śmiech? XD
OdpowiedzUsuńPrzy okazji radziłabym trochę lepiej to zaznaczyć. Jak się wchodzi w ff z knb to jest to chyba zaznaczone na biało i słabo widać przez co niektórzy mogą nie zauważyć. A takie coś przegapić to prawdziwy koszmar :D
Jebłam i nie wstnę XD
OdpowiedzUsuńGlon odpierdala dzikie striptizy, Kuroko gwałci rzeźbę, a Aomine z Kise mają zadatki za akrorów porno ;-;
No nudno nie jest! XD
Opko super i mam nadzieję, że znajdzie się jeszcze jakaś dobra parodia KnB
Jebłam i nie wstnę XD
OdpowiedzUsuńGlon odpierdala dzikie striptizy, Kuroko gwałci rzeźbę, a Aomine z Kise mają zadatki za akrorów porno ;-;
No nudno nie jest! XD
Opko super i mam nadzieję, że znajdzie się jeszcze jakaś dobra parodia KnB