Miało być miło i przyjemnie, a wyszło... trochę dziwnie xDD
Mówi się trudno..
Niemal bez przerwy słychać było równomierne pikanie urządzenia do sprawdzania pulsu, oraz od czasu do czasu kapanie płynu w stojącej obok kroplówce. Czuć ten charakterystyczny, szpitalny zapach. Bardzo nieznośny i momentami wywołujący ruchy wymiotne. Te miejsce nie jest dla ciebie. Mam nadzieję, że długo tu nie będą cię przetrzymywać. Osoby w białych strojach nie zajmują się tobą, tak, jakbym zrobił to ja, własnoręcznie. Nie troszczą się. Tylko się męczysz.
Dodatkowo twoi "przyjaciele"... Oni cię wykorzystują. Traktują cię jak własną kukiełkę, którą porzucą gdy nie będziesz im już potrzebny. Zostaw ich dla mnie. Ja Ci tego nie zrobię... Nie miałbym serca.
Dzisiejszego dnia również postanawiam cię odwiedzić, tak, jak robię to od czasu, kiedy się tu znalazłeś. Siadam na krześle przy twoim łóżku. Ciągle nie dajesz ani jednego znaku życia. Nawet tego ledwo zauważalnego.
- Taki spokojny...- Przyjeżdżam delikatnie dłonią po policzku, rozkoszując się miękkością twojej skóry. Zjeżdżam w dół, zahaczając o chłodne usta. To na nich skupiłem uwagę. Jeździłem po nich palcami, niekiedy delikatnie wkładając do środka któryś z nich. To niesamowite, że taki ruch jest w stanie chodź odrobinę mnie rozweselić.
Powoli nachylam się nad tobą. Chce posmakować...
Nasze nosy się stykają. Słyszę, jak równomiernie oddychasz. Postanawiam posunąć się o krok dalej. Wzrokiem wędruje na twoje czoło, przykryte ciemną, długą grzywką. Odgarniam ją.
- Nie masz gorączki. Przynajmniej tyle dobrego- Szepcze delikatnie do ucha. Powracam do wcześniejszego miejsca. Tym razem zaczynam obdarowywać je niepewnymi pocałunkami. Powolnymi i dokładnymi, niemalże z czułością. Schodzę niżej przez lewą stronę. Od skroni do zaczerwienionych policzków. Nieśmiałe cmoknięcia stawały się coraz odważniejsze, aż w końcu zamieniłem je na sam język. Oblizywałem twoją twarz, jakby była najsłodszym cukierkiem. Kiedy w końcu dotarłem do twoich ust, odsunąłem się. Uśmiechnąłem się by następnie złożyć na nich do tej pory najnamiętniejszy pocałunek. Starałem się to robić tak, abyś podświadomie wyczuwał sytuację. I prawdopodobnie osiągnąłem swój cel. Usłyszałem ciche mruknięcie. Zacząłem się triumfalnie uśmiechać. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko.
Usłyszałem twój kolejny odgłos, podchodzący pod jęk. Tym razem jak na zawołanie po moim policzku spłynęła jedna, niechciana łza. Zszokowany gwałtownie się odsunąłem. Sprawnym ruchem ręki wytarłem ją, ciągle patrząc na ciebie. Dlaczego?
- Yuu-chan... -po raz kolejny szepcze. Z moich oczu ponownie zaczęły wypływać słone krople- Obudź się w końcu, proszę.
Po raz kolejny zacząłem całować twoje usta. Bardzo czule. Od czasu do czasu niechętnie odsuwałem się, byś mógł odetchnąć. Zresztą, mi takie krótkie "przerwy" również się przydawały.
Moje palce przez chwilę błądziły po twoim ciele oraz łóżku w poszukiwaniu twojej dłoni. Gdy ją odnalazłem, nie śpiesząc się złączyłem nasze ręce w mocnym uścisku.
Oderwałem swoje usta od ciebie, kładąc głowę na twoją leniwie podnoszącą się klatkę piersiową. Wsłuchiwałem się w ten oddech. Działał na mnie uspokajająco.
-. .. kocham cię- Kiedyś tak często mówiłem ci te słowa. Szkoda, że wtedy jeszcze nie znałem ich prawdziwego znaczenia...
Leżałem tak na tobie już od dłuższego czasu bawiąc się twoimi spodniami. Tak fajnie strzelały... Często też zerkałem w stronę twojej twarzy, jednak dopiero teraz zdałem sobie sprawę, jak bardzo jesteś ośliniony. Zaśmiałem się cicho, w czasie, gdy wstawałem i odpinałem swoją pelerynę. Nigdzie nie było nic, co mogłoby nadać się to tej czynności, więc musiałem z niej skorzystać. Przecież nie zostawiłbym cię w takim stanie. Chociaż gdybyś się obudził miałbyś "miłą" niespodziankę...
Dokładnie wyczyściłem ci twarz, starając się nie pominąć ani kawałeczka.
Po skończonej czynności rzuciłem mokry materiał na stojącą obok kanapę. Ponownie położyłem się na tobie, tym razem zacząłem bawić się twoimi guzikami od bluzki. Odpiąłem jeden, potem drugi... i tak jakoś poszło, że nagle wszystkie zostały odpięte, a moim oczom ukazało się twoje blade ciało.
Zauważyłem lekki zarys mięśni oraz parę zadrapań. Jeśli o to chodzi, jesteś podobny do mnie.
Opuszkami palców sunąłem po twoim torsie. To w dół, to w górę. To w prawo, to w lewo. I tak ciągle, do czasu, aż przestało mi to sprawiać radość i przyjemność.
Sprawnym ruchem wszedłem na łóżko, a następnie powoli usiadłem na tobie. Starałem się nie ruszać zbyt gwałtownie, by przypadkowo nie zrobić ci krzywdy.
Pochyliłem się nad twoją szyją. Najpierw zacząłem na nią podmuchiwać. Potem od razu przeszedłem do sedna sprawy. Delikatnie przygryzałem twoją skórę na zmianę z całowaniem jej. Po raz kolejny usłyszałem twoje ciche mruknięcie.
Zjeżdżałem coraz niżej z pieszczotami. Co chwilę spoglądałem na twoją twarz. Od czasu do czasu pojawił się na niej grymas nie zadowolenia… lub też podniecenia. Muskanie wargami zamieniłem na dokładne lizanie. W końcu doszedłem do twojego krocza, gdzie się zatrzymałem. Miałem chwilę wahania. Czy mogłem posunąć się aż tak daleko? W tym samym momencie spojrzałem na swój krok. Widać było wypustkę. Stwierdziłem, że za bardzo się zapędziłem.
- Może innym razem...
Natychmiastowo zszedłem z ciebie, po czym delikatnie zapiąłem twoją bluzkę. Zabrałem swoją pelerynę, i rozejrzałem się po pokoju sprawdzając, czy oby na pewno nic się nie zmieniło. Ostatni raz spojrzałem na ciebie. W tej chwili twoja mimika nie wyrażała żadnych emocji. A szkoda…
- Przy następnym spotkaniu… Na pewno stąd uciekniemy- Dodałem szybko, po czym wyszedłem przez okno, skacząc na dach innego, pobliskiego budynku.
Następnego dnia okazało się, że się obudziłeś. Niestety, z tego co wiem to nie pamiętasz nic z poprzedniej nocy. Ale podobno skarżyłeś się na lekki ból szyi...
Opuszkami palców sunąłem po twoim torsie. To w dół, to w górę. To w prawo, to w lewo. I tak ciągle, do czasu, aż przestało mi to sprawiać radość i przyjemność.
Sprawnym ruchem wszedłem na łóżko, a następnie powoli usiadłem na tobie. Starałem się nie ruszać zbyt gwałtownie, by przypadkowo nie zrobić ci krzywdy.
Pochyliłem się nad twoją szyją. Najpierw zacząłem na nią podmuchiwać. Potem od razu przeszedłem do sedna sprawy. Delikatnie przygryzałem twoją skórę na zmianę z całowaniem jej. Po raz kolejny usłyszałem twoje ciche mruknięcie.
Zjeżdżałem coraz niżej z pieszczotami. Co chwilę spoglądałem na twoją twarz. Od czasu do czasu pojawił się na niej grymas nie zadowolenia… lub też podniecenia. Muskanie wargami zamieniłem na dokładne lizanie. W końcu doszedłem do twojego krocza, gdzie się zatrzymałem. Miałem chwilę wahania. Czy mogłem posunąć się aż tak daleko? W tym samym momencie spojrzałem na swój krok. Widać było wypustkę. Stwierdziłem, że za bardzo się zapędziłem.
- Może innym razem...
Natychmiastowo zszedłem z ciebie, po czym delikatnie zapiąłem twoją bluzkę. Zabrałem swoją pelerynę, i rozejrzałem się po pokoju sprawdzając, czy oby na pewno nic się nie zmieniło. Ostatni raz spojrzałem na ciebie. W tej chwili twoja mimika nie wyrażała żadnych emocji. A szkoda…
- Przy następnym spotkaniu… Na pewno stąd uciekniemy- Dodałem szybko, po czym wyszedłem przez okno, skacząc na dach innego, pobliskiego budynku.
Następnego dnia okazało się, że się obudziłeś. Niestety, z tego co wiem to nie pamiętasz nic z poprzedniej nocy. Ale podobno skarżyłeś się na lekki ból szyi...
Paring z Owari no Seraph? :3 Mika jest słodziutkiiii <3 Nie wiem...Aiko zrobiła by z niego uke XD Ale Yuu, cóż...no może bardziej ukesiowaty...Sama nie wiem XD Ale tekst jest super :3 Mika Ty niegrzeczne dziecko Ty XD
OdpowiedzUsuń*Uśmiech Miki tak bardzo przykrywka* xD
UsuńWłaśnie niegrzeczne....Nawet Akatsu pytała się mnie, cytuje: "Czy siadanie na ludziach gdy są nieprzytomni jest normalne?"
Omińmy to, uznajmy że tak....xD Yuu nic nie wie... a im mniej wie tym lepiej śpi... A im dłużej śpi tym Mika dłużej siedzi... To wszystko ma sens
OWARI NO SERAPH!!! MIKA AND YUU!! WRESZCIE!!
OdpowiedzUsuńTak długo czekałam!! I się doczekałam!! Kocham ich wprost!!
Wow wow.. Cóż za zachwyt ^-^
UsuńSzczerze, to ja też na to bardzo długo czekałam ;_; Nigdzie nic nie było... I to takie przykre trochę ;-;
No ale cóż.. Dziękuje za komentarz ^^
Jestem z siebie dumna, że sprostałam Twoim oczekiwaniom :D
Dziwnie? Nieee... Cudnie! Tylko szkoda, że mika zatrzymał się przy kroczu ... gdyby tak tego nie zrobił mmmm ... xd. Ale i tak mi się podobało!!! W końcu jak mogłoby mi się nie podobać? Byłam cała czerwona przez czytanie tego i teraz czytając to drugi raz znów tak mam XD. heh czytać dwa razy na dzień. I tak robię tak z prawie wszystkimi które szczególnie mi sie podobają, a to należało do nich!
OdpowiedzUsuń