niedziela, 15 lutego 2015

Problemy Akashiego. (parodia)

Witam zgromadzenie.
 

 Przepraszam za długą nieobecność, ale spokojnie, to się nadrobi ^^
Mam tutaj małą parodie, cz2 powinna pojawić się jeszcze w tym tygodniu.
  Jak zawsze zachęcam do komentowania, bo w końcu komentarze źródłem mocy :3
Tak z ogłoszeń, w najbliższym czasie pojawi się małe co nieco z Haikyuu i dość długie opowiadanko z KNB (Aokise, Akakuro, Midotaka).
To ten tego, miłej lektury. 



 Dzień zapowiadał się wręcz nieziemsko urodziwie: śpiewające ptaki, przyjemna letnia temperatura, cisza i spokój. Do czasu oczywiście…
  Wesoła gromadka Pokolenia Cudów niemal zaliczyła bliskie spotkanie z oddziałem kardiologicznym słysząc głośny huk. 
  Drzwi hali uderzyły gwałtownie, niczym piekielne wrota potęgując zbierającą się w ich sercach grozę i strach.
 Atmosfera w mgnieniu oka stała się ciężka a całe dobro tego bezlitosnego świata wyparowało jak pieniądze pod koniec miesiąca. 
  Szatan uniósł podbródek, obdarzając ich demonicznym spojrzeniem, a w dwukolorowych tęczówkach gotowała się nieokiełznana chęć mordu. Opętany do granic możliwości chłopiec, powolnym krokiem kierował się środkiem sali, dzierżąc w dłonie błyszczące, biurowe ostrza. 
  Bez słowa wyminął sparaliżowanych strachem zawodników, znikając za drzwiami swojego pokoju by w świętym spokoju wypełniać równie piekielne papiery. Albo raczej ich piekielną ilość…
 - Straszny!- Kise pisnął, upewniając się że obiekt zła jest poza zasięgiem.- Gorzej niż zwykle!
Reszta przedszkola pokiwała na potwierdzenie głową.
- Dziecko diabła dostało okresu albo przeżywa menopauzę.
- Zamilcz Aominecchi! Wyciśnie nas jak zużytą tubkę pasty!
- Zaraz ja cię wycisnę…
  
  Podczas gdy na sali roznosił się błagalny pisk blondyna, który pod groźbą powieszenia do góry nogami na koszu rzucał się jak zbesztana dziewica w środku lasu, uciekająca za swoim gwałcicielem, reszta próbowała spojrzeć na to nieco normalnym okiem.
- Jakieś teorie?- Ludzki biurowiec zlizywał z palców resztki przypraw, pozostałe po chipsach.
- Akashi może mieć dziś pecha.
- Kto by się spodziewał że tak odpowiesz Midorima-kun.
- Kuroko, nie kpij sobie ze mnie. Masz lepszy pomysł?
- Może wymordowali mu rodzinę, podczas gdy robił zakupy w supermarkecie na niedzielny obiad.- Kuroko zamyślił się, być może mając wielką chęć powiedzenia czegoś mądrego.
- Nie ingeruje w twoją przeszłość, ale to raczej nie o to chodzi.
- Odpada!- Daiki krzyknął ciągnąc za nogę panicznie czerwonego Kiseciołka, który ostatkiem sił usiłował wyrwać się z rąk masochisty.- To już było!
- Fakt…- Zielonowłosy poprawił, zsuwające się z nosa pierdyliard razy okulary.
- Założę się że Aomine podniósł mu ciśnienie.
- Hę?! Od razu ja?! Ma ktoś coś mądrzejszego do dodania?!- Koszykarz z pierwszego zdarzenia podszedł obdarzając resztę poirytowanym spojrzeniem.
- Może się nieszczęśliwie zakochał?!- Cała czwórka z przerażeniem w oczach odwróciła się w stronę na wpół zdechłego, porzuconego na środku podłogi blondyna. Hehe…Molestowany jak cholera…
- Ty to masz jednak kurwa trociny zamiast mózgu!
- Korniki mu zjadły.
- Kurokocchi… Okrutny…- Zawył sam do siebie, bo raczej nie liczył na współczucie.
- Mamy więc kilka opcji.- Niebieskie oczy przeszyły ich niczym lustrzanka.- Opcja pierwsza: Akashi- kun ma okres, opcja druga: przejawia w nim pech, opcja trzecia: nadarzyła się rodzinna tragedia rodem z trudnych spraw, opcja czwarta: Aomine wkurwił go do tego stopnia, że zamierza urządzić drugą Hiroszimę, opcja piąta: dostał kosza albo jego dziewczyna jest mężatką. O ile oczywiście jeszcze jej nie rozdziewiczył nożyczkami.
- Jak mógł ją rozdziewiczyć skoro była mężatką?- Blondyn zawył leżąc bezwładnie w kierunku konwersacji rodem z rozmów w toku.
- To Akashi, tego nie ogarniesz.
  O wilku mowa. 
Kolejne drzwi trzasnęły przeraźliwie, a na sale wkroczył obiekt całego zamieszania.
- Kurwa, niedługo drzwi z zawiasów powylatują przez tego psychola.- Aomine chciał szepnąć w stronę reszty, ale coś się przeliczył, czując jak nożyce ogrodowe tną powietrze, kilka milimetrów obok jego policzka.
- Co tam jojczysz pod nosem? Powiedz na głos to pośmiejemy się razem…- Dzień apokalipsy nastał…
- Nic szczególnego, chciałem tylko zaprosić Kise na maraton mody na sukces. Mam wolny najbliższy rok…
- Ryota ma całkiem niezły zakres słyszalności skoro szepczesz do niego z odległości dziesięciu metrów.
- Bo Kise to delfin.- *Kuroko poker face*
- Albo słoń…
- Albo nietoperz…
- Leśna kuna…- *Heheszky Aomine*
- Nie interesuje mnie do cholery, kim jest Ryota! Macie tu plan treningowy.- Rzucił w ich kierunku spojrzenie na miarę dziewczynki z The Ring, podając idealnie wypisaną kupkę kartek, idealnie ze sobą spiętych i ułożonych. Piekielna perfekcja *bum bum tss..*
- Będę was nadzorował w tym uroczym kąciku z tymi uroczymi karteczkami.- Machną niczym Kubica na zakręcie stosem papierów.- A tylko zobaczę, że nie czołgacie się po podłodze wypluwając płuca to wtedy…- Następna para nożyczek wystrzeliła w kierunku uroczego blond włosego trupa przyszpilając skrawek jego koszulki do parkietu.
Krzyknął po męsku, odbijając się piskiem od ścian pomieszczenia.
- Nie zabijaj! Jestem dziewicą!
- Zmienimy to…- Aomine *rape face*
Tłum *face plam*
  Mały Lucyfer junior, pofatygował się w kierunku Aomine, gwałtownie, nim ten zdążył zareagować chwycił go za włosy zniżając do swojego wzrostu.
- Ratunku Gwałcą!- Mimo komunikatu twarz Kuroko wciąż wyrażała tyle co i nic. Czyli to, co zwykle.
Kapitan tylko zmroził go spojrzeniem wracając do wesołej rozmowy z murzyńską ofiarą.
- Przerżniesz sobie Ryote po trengu, albo obiecuje ci, że Tinky Winky z teletubisiów, które tak bardzo kocha Ryota, zyska nową torebkę z murzyna.
- To rasizm.
- O jak mi przykro… Jak po śmierci ukochanej złotej rybki…- Przez moment w czerwonych tęczówkach zawitały jednorożce i wszystko, co różowe do porzygania.- Żart…- Puścił biedne włosy Aomine które jakimś niezbadanym dotąd cudem utrzymały się na swoim miejscu.
- Panie Kapitanie!
- Nie wkurwiaj mnie Ryota…
- Ale ja mam chyba kość miedniczną połamaną!
- Nie interesuje mnie to. Możecie mieć połamane ręce, amputowane nogi, utratę nerki, zatrzymanie krążenia, a nawet wypadek w kartonach.
- Ale ja się ruszyć nie mogę!!!- Blondyn bił pięściami w podłogę, przewracając nogami, coś na styl pływania, ale naszprycowane histerycznym płaczem.
- To zaraz to sprawdzimy… Daiki! Masz tu nożyczki, obetnij mu włosy.
- Się wie, się robi.- Odebrał mu z ręki fryzjerskie nożyczki
- Nie podchodź! Siło nieczysta! Precz!- Próbował za wszelką cenę uciec, ale każda próba postawienia na nogi kończyła się katastrofą.
- No ni chuja, nie wstanie…- Aomine stanął jak latarnia na mrozie przypatrując się w obiekt największego nieszczęścia na tej planecie.
- Zostaw go. Mrówki go zjedzą.
- Aaa! Mrówki?!
- Takie ogromne. Zeżrą cię i tylko majtki zostawią.- *Wyobraźnia Kuroko na wysokich lotach*
- Nie chce!
- Koniec tego pierdolenia! Bo wykastruje i powieszę sobie w pokoju nad kominkiem!
- Też chce kominek w pokoju…- * ;__: Kisia smuteczeg*
- Akashicchi?- Oczy Kuroko podbiły kosmos lądując na księżycu. Powstanie stacja badawcza… Ach te ambicje….- Masz okres?
  W jednej chwili zapanował koniec świata…. 
   Kise pod wpływem strachu usiłował schować się pod panelem podłogowym (bo kuźwa chodzić nie mógł),
 Murasakibara pożegnał się ze swoimi żelkami, Midorima który do tej pory stał cicho, zmawiał pacierz, a Aomine pod wpływem paniki wyznawał Kise miłość prosząc o rękę, natomiast Kuroko, będąc zapewne pod działaniem silnych środków odurzających pomrukiwał pod nosem piosenkę LMFO. Narkomani wszędzie.  
- Dobrze że pytasz.- Głowy wszystkich zwróciły się w jego stronę, patrząc z przerażeniem niczym człowiek stojący w kolejce do kasy na przedświątecznych zakupach.- Jednak muszę cię zmartwić Tetsuya. Jestem facetem i nie mogę mieć OKRESU.- Jakby myśląc, że całe przedszkole nie chce mu wierzyć, chwycił za skrawek swoich spodni podciągając do dołu.
- Nie rób tego! Mam marzenia! Plany! Nie chce tego widzieć!- Aomine również glebnął na podłogę obok Kise, jęcząc z rozpaczy.
- Daiki. Wyjąłem tylko legitymację.- W dłoni zalśniła piękna niczym dupa Kise, dokumentacja ze słodkim jak cholera zdjęciem.
- W majtkach trzymasz?!
- Trzeba dbać o dane osobowe.
- Dlaczego trzymasz je w majtkach…
- A jak złapie cię zboczeniec to po dokumentach.- *Pomysłowość Kuroko przekroczyła granice kosmosu kończąc w świecie Kubusia Puchatka*
- Pomyśle nad tym.- *Akashi myśleć*- Wracając do tematu, wszystkiego dowiecie  się w swoim czasie.

W tym radosnym momencie, na miarę Polsatu, kończymy cz1 :3



2 komentarze:

  1. Kiedy następna część? planujesz może? mam nadzieje że tak bo chce wiedziec co dręczy akashiego

    OdpowiedzUsuń